Dukielski
Przegląd
Samorządowy

Listopad 2003
nr 11(151)

 w gminie
 wydarzenia
 komentarze
 sport

 okładka

 wersja PDF

 kuchnia regionalna

 powrót

 

DPS listopad 20031 Listopada
Święto Zmarłych

Święto Wszystkich Świętych wprowadził dla całego kościoła Grzegorz IV w 834r. jako pamięć o zmarłych.
Tradycja Wszystkich Świętych albo Święto Zmarłych ma swój początek w starym celtyckim święcie „Samhain”. Samhain (śmierć ciała) oznaczał dla naszych przodków początek nowego roku. Jeśli dziwi, że początek roku zaczynał się 1 listopada, należy sobie uświadomić, że Celtowie byli rolnikami i dla nich żniwa zaczynały się sianiem ozimin, czyli obdarowaniem zaczątkiem życia gleby śpiących jeszcze pól.
Ponadto wszyscy obchodzą to święto dokładnie lub mniej więcej w tym samym dniu, w którym według sprawozdania Mojżeszowego rozpoczął się potop, tzn. siedemnastego dnia drugiego miesiąca - miesiąca odpowiadającego w przybliżeniu naszemu listopadowi. Tak więc w rzeczywistości początek temu świętu dało składanie hołdu ludziom, którzy zginęli w kataklizmie potopu.
Wszystkich świętych /Kościół Katolicki, Episkopalny i Luterański/ - to cześć dla wszystkich świętych w niebie (tych znanych i tych nieznanych). Halloween znaczy dzień przed Wszystkimi świętymi, czyli 31 października. Ten dzień określa się też jako Hallowmass (wzięte ze staroangielskiego Hallow, co oznacza uświęcać). W Kościele Katolickim jest to jeden z najważniejszych obrzędów w roku. W tym dniu wszyscy katolicy są zobligowani do uczestniczenia w mszy.

Drugi listopada jest to dzień poświęcony zmarłym, których w tym dniu szczególnie się wspomina.
Są to dni, które skłaniają ludzi żyjących do duchowego kontaktu z innymi, czy to z żyjącymi czy ze zmarłymi. Nie kwiat, czy wieniec, które są ważne, ale usposobienie duchowe pomagają nam dobrze przeżyć te dni. Czynności zewnętrzne mają jedynie charakter pomocniczy, można być bowiem, w tych dniach, bardzo blisko zmarłej osoby, której doczesne szczątki spoczywają gdzieś daleko, wiele kilometrów od nas i wiele lat temu to nastąpiło.

Na Słowacji w zaduszkową noc zostawiano na stole chleb lub inne potrawy. Ludzie chcieli w ten sposób uczcić zmarłych, którzy mieli w tym czasie przychodzić do domu. Nasi przodkowie dekorowali grób matami i zapalali świeczki. Kto nie mógł iść na cmentarz, zapalał w domu dla każdego zmarłego z rodziny po jednej świeczce.
Brytyjczycy wrzucają do ogniska kamienie, warzywa, orzechy by odgonić złe duchy. Ludzie robili też zagłębienia w rzepie i dyni i wstawiali świece by odgonić złe duchy z domu.
Meksykańskie obrzędy ku czci zmarłych trwają dłużej niż w Polsce i mają zupełnie inny charakter.
Tradycyjnie ceremonie odbywają się w trzech miejscach - w domu, w kościele (Meksykanie są katolikami) i na cmentarzu.
Już od bardzo wielu lat obchodzimy dzień 1 listopada „Święto Zmarłych”. Gdy nadejdzie czas ciszy i zadumy wszyscy niezależnie od tego w co wierzymy odwiedzamy cmentarze i miejsca śmierci drogich nam osób, odwiedzamy groby bliskich nam zmarłych. Zapalamy znicze i modlimy się przy mogiłach. W tym dniu chodzimy również na miejsca krwawych bitew i na cmentarze wojenne. Nie możemy zapomnieć o tych, dzięki którym żyjemy w kraju wyzwolonym, w kraju wolnym politycznie, dlatego każdy z nas powinien się pomodlić za poległych za ojczyznę, powinien zapalić znicz na Grobie Nieznanego Żołnierza. Jest to jedyny dzień w roku, który skłania mnie do wspomnień o zmarłych, do zadumy i refleksji. To jedyne święto w roku, które skupia wszystkich bliskich przy mogiłach. Pozwala na spotkanie po latach z ludźmi, z którymi dawno straciło się kontakt. 
Szanujmy groby! Zanim ktoś wpakuje się swymi buciorami na czyjąś mogiłę, niech pomyśli, że chodzi po zmarłym. Musimy szanować cmentarz, przecież wszystko co ziemskie przemija, więc my też kiedyś będziemy spoczywać w tym miejscu i będziemy pragnąć spokoju.
Zebrał WS


11 listopada
Święto Niepodległości!

Niepodległość, tak długo wyczekiwana przez Polaków, ciemiężonych przez półtora wieku przez trzech obcych zaborców, przyszła szarym listopadowym dniem, 11 listopada 1918 r., kiedy to doszło do zawieszenia broni państw biorących udział w I wojnie światowej /28.07.1914 – 11.11.1918 r.
Przez tyle lat, nie mieliśmy własnego państwa, nie mogliśmy się utożsamiać z żadną nacją narodową, nie mogliśmy decydować o własnym społeczeństwie, jego gospodarce, ekonomii, zwyczajnie, o życiu jego obywateli
Przez tyle lat, Polacy, którzy żyli pod zaborem niemieckim, rosyjskim i austro-węgierskim byli pozbawieni możliwości własnego rozwoju, hołdowania własnym tradycjom, wychowania dzieci we własnym kraju, poznawania ojczystego języka. Polacy byli po prostu bezpaństwowcami, skazanymi na ciężkie represje, ze strony zaborców. Bo który z nich liczył się z obywatelami bez własnego kraju.
Przez tyle lat, Polacy byli traktowani jak ludzie najniższej kategorii, poniżani, bez żadnych praw, surowo prześladowani za każdy akt buntu, nikt w Europie się z nimi nie liczył. Kilkakrotne zrywy powstańcze, mające wyrwać nas spod rządów zaborców, nie przyniosły spodziewanych efektów, gdyż byliśmy za słabo uzbrojeni, niezdyscyplinowani, prowadziliśmy zaciekłe spory i swary między dowódcami owych zrywów. Powstania przynosiły wielkie straty w ludziach, ciężkie represje wobec ich przywódców oraz zwykłej ludności.
Przedstawiciele najznamienitszych rodów polskich, którzy żyli w rozproszeniu, w różnych częściach Europy, również czynili próby pozyskania przychylności innych państw i pieniędzy potrzebnych na zorganizowanie oporu Polaków wobec zaborców. Nie wykazywali oni jednak ani woli determinacji, ani próby zjednoczenia własnych sił wokół tak ważnej sprawy.
Wbrew logice, wybuch I wojny światowej, stworzył Polakom całe pasmo okoliczności, wiodących do ponownego utworzenia państwa i uzyskania, tak upragnionej przez rozproszony naród, niepodległości. Po wybuchu wojny, Polacy mieszkający na ziemiach okupowanych przez Niemców, Rosjan i Austro-Węgrów, automatycznie wcielani byli w armie państw, które brały udział w konflikcie zbrojnym. Ale od samego jego początku zaczęły się formować zalążki polskiej armii, już 16 sierpnia 1914 roku, w Krakowie ogłoszono utworzenie Legionów Polskich, pod przywództwem, nie posiadającego żadnego stopnia wojskowego, Józefa Piłsudskiego. Przez cały okres działań wojennych, na różnych frontach grupowały się polskie formacje wojskowe, które dały podwaliny pod utworzenie polskiej armii w wolnej już Polsce.
I wreszcie u schyłku 1918 roku, pierwsza wojna światowa, urzeczywistnione w męce marzenie Polaków, dobiegała końca. Rozpadli się w proch wszyscy zaborcy – imperium rosyjskie już nie istniało, rok wcześniej rozsadzone ostatecznie przez Rewolucję Październikową, imperium austro-węgierskie dogorywało, dobijane ofensywami narodów dotąd podległych. Imperium niemieckie trzeszczało we wszystkich wiązaniach, niezdolne do obrony przed aliantami i własnymi ruchami rewolucyjnymi. Konieczność przywrócenia Polsce niepodległości stawała się sprawą moralności politycznej, ale i działaczy mających aktualnie decydować o przyszłym kształcie świata. Wbrew kalkulacjom różnych specjalistów, naród polski przetrwał swą ciemną epokę i wyłaniał się z niej, pozostając narodem etnicznie jednolitym. W rezultacie, w czerwcu 1918 roku, przedstawiciele mocarstw alianckich, sformułowali deklarację, określającą powstanie Polski zjednoczonej, niepodległej i z dostępem do morza. Wreszcie 29 sierpnia 1918 roku rząd radziecki zadeklarował unieważnienie traktatów dotyczących rozbiorów Polski, zawartych w XVIII i XIX wieku pomiędzy Rosją, Prusami i Austrią.
Konieczność przywrócenia Polsce niepodległości została więc powszechnie uznana.
Takie były początki. Mówiono potem, że wybuchła Polska.
Polska rodziła się w procesie nagłego, ponownego scalania trzech wielkich obszarów, których trwająca półtora wieku oddzielenia ludność miejscowa nie odczuwała już w codziennym bytowaniu. Różne były prawa, różne praktyki urzędowe, różne waluty i mierniki wartości.
Teraz miał nastać czas życia i bycia razem. Bardzo ciężki czas.
Barbara Żwirecka