Dukielski
Przegląd
Samorządowy

Wrzesień 2003
nr 9(149)

 w gminie
 wydarzenia
 komentarze
 sport
 okładka
 kuchnia regionalna

 powrót

 

Komentarze, refleksje

Co wiemy o hucułach?

Hucuły są ustaloną rasą konia górskiego, znaną już w początkach wieku XVII, powstałą we Wschodnich Karpatach. Obecnie są hodowane w Polsce, Rumunii, Rosji i... Anglii. Hucuły odznaczają się krępą budową przy małym wzroście. Maja silny grzbiet i szerokie elastyczne lędźwie, lekko przebudowany zad, znaczny obwód klatki piersiowej, mocne kończyny. Owłosienie grzywy i ogona jest obfite. Doskonale radzi sobie podczas jazdy w warunkach górskich. Dobrze znosi zimno i może pozostać na zewnątrz nawet podczas silnych mrozów i intensywnych opadów śniegu. Nie jest również wymagający jeżeli chodzi o paszę. Latem pasie się na górskich łąkach, a zimą jest dokarmiany sianem.
Kochajmy hucuły!


Wakacje, wakacje... i po wakacjach

Już za parę chwil odezwie się pierwszy szkolny dzwonek. W klasach zgromadzą się dzieci, a panie nauczycielki zapytają: „jak było na wakacjach?” I popłyną wesołe opowiadania o wielkich i małych przygodach, o wyjazdach dalekich i bliskich, a także o zabawach i przygodach na swoim dukielskim podwórku. Bo najwięcej dzieci pozostaje właśnie na swoich, rodzimych podwórkach i tu chcą mieć także wesołe wakacje. Czy mają?
Różnie z tym bywa. Dukla nie jest bogatym miasteczkiem i nie stać jej na fundowanie dzieciom „jarmarku cudów”. Ale dzieci dukielskie mają „Chatkę Puchatka”, którą zaakceptowały i mądrze w niej gospodarują. Z pewnością niejedno z nich powie lub opisze jak organizowały sobie wolny czas w swoim bajkowym domku, który wzrósł na stałe w pejzaż ulicy Podwale.
„Chatka Puchatka” dostarcza wielu ciekawych obserwacji, a dzieciom tu przychodzącym zapewnia ciekawe i pożyteczne spędzanie wolnego czasu. Bo najniebezpieczniejszym wrogiem jest nuda.
Dzieci lubią „Chatkę Puchatka” i chętnie do niej przychodzą. Nawet te „obce”, spędzające w Dukli wakacje. Aż dziw bierze, jak bardzo dorośle się z nimi rozmawia i ile można się od nich nauczyć o współczesnym świecie. Obcując z Domem Pamięci na co dzień, uczą się historii miasta, poznają jego dawną kulturę i tradycje, poznają stare ludowe piosenki, a nawet lubią naprawiać wiekowe zabawki swoich babć, które chętnie kolekcjonują. A przy tym rozmawiają, rozmawiają, rozmawiają. Właśnie te przeróżne, niewymuszone rozmowy, stanowią cenne bogactwo wychowawcze. One cieszą się, że są wysłuchiwane, że ktoś głośno cieszy się z ich małych radości i smuci z niepowodzeń. W dzisiejszym świecie jakże brakuje nam właśnie rozmów. Ani telewizor, ani komputer nie zastąpi szczerej i spontanicznej rozmowy. Wiele cennych inicjatyw można by w takim środowisku pozaszkolnym zrealizować, bo są ku temu dobre warunki. Świetlica mogłaby służyć dzieciom przez cały rok, a nie tylko w lecie. Wydział Oświaty w Krośnie jest skłonny zarejestrować tę placówkę, która ma za sobą już 4-letni, udany staż i zdążyła się już sprawdzić. Sęk w tym, że nie ma ubikacji.
Działalność letnią prowadzimy dzięki Panu Markowi Górakowi Burmistrzowi Miasta i Gminy Dukla oraz Panu Stanisławowi Kołaczowi Prezesowi Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowe w Dukli, którzy umożliwili dzieciom korzystanie z „wygódki” typu „TOI-TOI”. Co dalej? Zobaczymy. Obecnie jesteśmy w trakcie organizowania drużyny harcerskiej, im. Pani Heleny Góreckiej, zasłużonej dukielskiej nauczycielki. Dwie starsze dziewczynki wzięły nawet udział w harcerskim obozie szkoleniowym w Bieszczadach. Gorące podziękowania dla Pana Burmistrza i Pani Aliny Krajewskiej z Ośrodka Pomocy Społecznej w Dukli, dzięki którym stało się to możliwe. Dziewczynki z uboższych rodzin nie byłyby w stanie sfinansować sobie tego obozu.

Augustyna Nawracaj


Sanktuarium Maryjne w Jaśliskach

W miejscu nieistniejącego kościoła z początku XVI wieku znajduje się późnobarokowa świątynia (z pierwszej ćwierci XVIII wieku, rozbudowywana w 1912 roku), p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej. To murowany jednonawowy kościół z kaplicami i wieżą. W centralnej części nawy ołtarza głównego znajduje się przepiękny obraz Matki Bożej, czczonej tu jako Królowa Nieba i Ziemi. Przez długie lata za autora obrazu uważano Piotra Rafaela Burnathowicza z Brzozowa – świadczy o tym napis sporządzony na odwrocie. Ostatnie badania dowiodły, że obraz jest znacznie starszy (być może pochodzi z wieku XV), a jedynie był przemalowany w roku 1634.
Kult Matki Bożej trwa tu co najmniej od XVII w. Dowodem czci Maryi było przyozdobienie obrazu koronami i sukienkami oraz liczne wota ofiarowane jako wyraz wdzięczności za otrzymywane łaski. Od połowy XVII wieku obraz jaśliski określano jako „Łaskawy”. Oprócz pielgrzymów z Polski przybywały tu również grupy pobożnych Łemków i Słowaków. Starania o koronację zostały uwieńczone nałożeniem poświęconych przez papieża Jana Pawła II koron – podczas jego pobytu w Krośnie 10 czerwca 1997 roku.
Kult Matki Bożej Jaśliskiej wciąż się rozwija. Napływ pielgrzymów ma szczególne miejsce podczas uroczystości odpustowej, w ostatnią niedzielę sierpnia. Jak dawniej tak i obecnie, oprócz Polaków przybywających ze wszystkich stron kraju, gromadzą się tu mieszkańcy pobliskich miejscowości z terenu Słowacji: z Humennego, Bardejowa i innych.. Wśród nich także greko-katolicy i Romowie. W księdze cudów notowane są ciągle nowe łaski uproszone przed obrazem Królowej Nieba i Ziemi.
kbr


Patron Lwowa i ziemi lwowskiej i przemyskiej

Święty Jan urodził się w Dukli około 1414 roku w rodzinie mieszczańskiej. Przed wstąpieniem do franciszkanów ukończył szkołę parafialną w Dukli lub w Krośnie, a według tradycji ukończył także szkołę średnią w Krakowie. W młodości poszukiwał drogi do Boga przez życie pustelnicze. Przebywał wtedy niedaleko rodzinnej miejscowości - w grocie na górze Zaśpit i w lasach pod Cergową. Te miejsca - „Złota Studzienka” i „Pustelnia św. Jana”, były i są do dnia dzisiejszego chętnie odwiedzane przez wielu wiernych. Efektem jego intensywnej pracy wewnętrznej, którą podjął w życiu pustelniczym, był wybór powołania zakonnego. Stąd święty Jan wstąpił do klasztoru franciszkanów w pobliskim Krośnie. Początkowo nauki pobierał w studium klasztornym, a teologię studiował we Lwowie i w Krakowie. Po złożeniu profesji wieczystej przyjął święcenia kapłańskie. W klasztorze krośnieńskim pełnił urząd kaznodziei i gwardiana. Kolejnym etapem pracy tego franciszkańskiego kapłana był Lwów. Został tam również gwardianem i kustoszem w klasztorze Świętego Krzyża w -jednej z najważniejszych - kustodii zakonnej ruskiej. Był to urząd szczególnie odpowiedzialny ze względu na misyjny charakter kustodii. Obejmowała ona klasztory we Lwowie, Przemyślu, Haliczu, Sanoku, Krośnie, Gródku i Kamieńcu Podolskim.
Pełnił również obowiązki kaznodziei w kościele Świętego Ducha we Lwowie, gdzie gromadzili się obywatele pochodzenia niemieckiego. W 1463 roku św. Jan przeszedł do braci franciszkanów - bernardynów lwowskich. W tym roku ta wspólnota zakonna świętuje 550 -lecie obecności w Polsce i na Ukrainie. Na zmianę wspólnoty zakonnej otrzymał zgodę od ówczesnego prowincjała Mikołaja Stryczka we Lwowie. Jego życie u franciszkanów -bernardynów znamy tylko z nielicznych zapisów w kronice Jana z Komorowa. Po kadencji zakonnej w Poznaniu powrócił do Lwowa, gdzie był gorliwym kaznodzieją i spowiednikiem. Jego konfesjonał w klasztorze świętych Bernardyna i Andrzeja Apostoła był oblegany przez mieszkańców Lwowa.
Pod koniec życia utracił wzrok. Do końca swej ziemskiej pielgrzymki prowadził życie ascetyczne, wykonywał gorliwie swoje obowiązki zakonne i kapłańskie. Po odmówieniu z zakonnikami psalmów pokutnych, zmarł w dniu 29 września 1484 roku we Lwowie, w opinii świętości. Pochowano go w podziemiach chóru zakonnego w tamtejszym bernardyńskim klasztorze.
Kult św. Jana narodził się wśród mieszkańców Lwowa i okolicy z chwilą jego śmierci. Wzywano go w różnych potrzebach; znane są liczne przypadki uzdrowień w klasztorze lwowskim za jego przyczyną (zachowały się do dnia dzisiejszego malowidła w prezbiterium tego kościoła opiewające te cuda). W dniu 23 października 1521 roku przeniesiono jego ciało do prezbiterium pierwszej bernardyńskiej świątyni zakonnej. W nowym, murowanym kościele bernardyńskim św. Andrzeja Ap. Zbudowanym w latach 1600 - 1611, wewnątrz za wielkim ołtarzem zbudowanym w 1608 roku wspaniały, wykonany z czerwonego marmuru, dłuta Wojciecha Kampinosa, sarkofag w kształcie tumby, z leżącą postacią Świętego. (Zachował się on do obecnej chwili, pomimo że w latach 1946 - 1990 kościół bernardynów był magazynem mebli i w tym czasie był świadomie dewastowany). Mieszkańcy Lwowa świętemu Janowi zawdzięczają ocalenie miasta przed wojskami kozackimi, obrali go za swego Patrona.
Już w 1615 roku abp lwowski Jan Próchnicki rozpoczął proces beatyfikacyjny Jana z Dukli. W dniu 21 stycznia 1733 roku papież Klemens XII ogłosił go błogosławionym, potwierdzając tym samym okazywany mu kult. Na prośbę króla Polski Augusta III, w 1739 roku papież ogłosił go patronem Korony i Litwy. Do jego grobu przybywali królowie i monarchowie - Jan Kazimierz, Michał Korybut Wiśniowiecki i Jan III Sobieski.
W 1947 roku Zarząd Zakonnej Prowincji Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny - oo. Bernardynów wniósł sprawę kanonizacji bł. Jana z Dukli do Generalnej Postulatury Zakonu Braci Mniejszych w Rzymie, która przekazała ją Kongregacji Obrzędów. Postępowanie w procesie kanonizacji dotyczyło m. in. uzasadnienia, a następnie uznania ważności, wcześniejszego procesu w sprawie cudu, który polegał na uzdrowieniu nóg Anny Maksymiak w dniu 28 września 1941 roku we Lwowie.
W styczniu 1995 roku Kongregacja do spraw Kanonizacji przyjęła orzeczenie komisji ekspertów w zakresie medycyny i uznała prawdziwość tego cudu, który 6 kwietnia 1995 roku zatwierdził Ojciec Święty Jan Paweł II. Postępowanie zostało dopełnione uroczystą kanonizacją z udziałem ok. 600 tyś. wiernych w Krośnie (dużą frekwencją wiernych z Archidiecezji Lwowskiej z ks. abp Marianem Jaworskim ze Lwowa), w dniu 10 czerwca 1997 roku. W czasie kanonizacji Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział m. in.: „Jest św. Jan z Dukli patronem miasta Lwowa i całej lwowskiej ziemi. Poprzez swoją kanonizację będzie już na zawsze związany nie tylko z miastem, gdzie ta kanonizacja się odbywa - Krosnem nad Wisłokiem, ale także z Przemyślem i z Archidiecezją Przemyską (...)”.
Po kanonizacji relikwie św. Jana z Dukli pielgrzymowały po parafiach Archidiecezji Przemyskiej. W roku Jubileuszowym 2000, wraz z ekipą misjonarzy bernardyńskich nawiedziły Ukrainę ( 138 wspólnot parafialnych kościoła rzymsko katolickiego w diecezji Żytomiersko-Kijowskiej, Lwowskiej, Kamieniecko Podolskiej). W stolicach biskupich relikwie witali ks. abp Marian Jaworski we Lwowie, ks. bp Jan Purwiński w Żytomierzu, ks. bp Jan Olszański w Kamieńcu Podolskim, w Łucku ks. bp Marcjan Trofimiak, w Mukaczewie ks. bp Anatal Majnek OFM, w Kijowie ks. bp Władysław Stanisław Syrokoradiuk OFM -biskup bernardyński. Katolicy obrządku łacińskiego i greckiego jak również prawosławni ( w niektórych miejscach np. w Kijowie, w Jałcie, w Kowlu) modlili się o przyjazd Jana Pawła II na Ukrainę. W 2001 roku relikwie św. Jana z Dukli powróciły do Lwowa (katedry lwowskiej, gdzie przed nimi modlił się Jan Paweł II za kościół na Ukrainie). Wcześniej w 1999 roku papież Jan Paweł II przyjmując biskupów ukraińskich z wizytą ad limina apostolorum w Rzymie - św. Jana z Dukli nazwał Patronem kościoła rzymsko - katolickiego na Ukrainie.
W dniu 26 czerwca 2001 roku we Lwowie Jan Paweł II przy relikwiach św. Jana z Dukli odprawił uroczystą Msze św. a po niej powiedział następujące słowa; „Ten duchowy syn św. Franciszka tu we Lwowie pełnił funkcję kustosza kustodii ruskiej, tu zasłynął jako wielki kaznodzieja i spowiednik i tu dopełnił swojego życia. Dziś powrócił do tego miasta, aby po ponad pięciu wiekach cieszyć się owocami swojej świętości w sercach tego wiernego ludu”.
W dniu 8 lipca 2003 roku o godz. 18,00, we wspomnienie św. Jana z Dukli Patrona parafii od 1997 roku w Częstochowie na Zawodziu, gdzie powstaje nowy zespól sakralny dla Jego kultu - uroczystą sumę odpustową w intencji wszystkich dobrodziejów - franciszkanów świeckich rejonu częstochowskiego odprawi i Słowo Boże wygłosi ks. abp Stanisław Nowak metropolita częstochowski przy udziale o. dr Romualda Kośli - Prowincjała i Zarządu Prowincji z Krakowa, z racji uroczystości 550-lecia polskich bernardynów. Serdecznie zapraszamy wszystkich naszych dobrodziejów i parafian.
O. Krystian Zdzisław Olszewski OFM.


„Na grzyby!”

Chociaż grzyby rosną wszędzie i przez cały rok, to znaleźć je można przeważnie w lasach i to jesienią. Warunkiem dla tworzenia owocników jest przede wszystkim woda, w tym wysoka wilgotność powietrza. Dlatego w okresach, gdy podłoże i powietrze są suche, trudno je znaleźć. Pozostałe czynniki, jak temperatura powietrza i pora roku, warunkują to, jaki gatunek można spotkać. Pierwsza fala grzybów zaczyna wyrastać wiosną, nie są to liczne gatunki i zwykle dość rozproszone w terenie. Na początku lata, w czerwcu i lipcu, jeśli nie jest sucho, zaczynają wyrastać gołąbki i kurki. Zwykle w drugiej połowie lata, w sierpniu i na początku września, jest zbyt sucho i grzyby wyrastają jedynie po większych opadach deszczu. Jeśli jednak lato jest chłodne i deszczowe, okres od drugiej dekady lipca może być nie gorszy niż jesień. Jesienny masowy wysyp grzybów zaczyna się w połowie lub końcu września i trwa do pierwszych przymrozków.
Sądzi się, że na grzyby należy chodzić wcześnie rano. Jest to prawdą, w lasach tłumnie odwiedzanych, są one tam bardzo szybko zbierane. Natomiast jeśli zna się odpowiednie miejsca, można znaleźć grzyby o różnych porach. Innym problemem jest szybki rozwój larw owadów - jeżeli grzyba nie znajdzie się szybko po jego wyrośnięciu, pewne jest, że będzie robaczywy.
To, co potocznie nazywamy grzybem, jest owocnikiem wytwarzanym, przy sprzyjających warunkach, przez ciało grzyba czyli grzybnię. Żyje ona wiele lat, stąd wynika wniosek, że jeśli zna się konkretne miejsca, gdzie w ziemi znajduje się grzybnia danego gatunku, to można z dużym powodzeniem co roku o odpowiedniej porze znajdować pożądane owocniki czyli grzyby.
Spotyka się dwie teorie dotyczące sposobu zbierania grzybów. Jedna mówi, że należy je wykręcać, a druga, że wycinać zostawiając kawałek trzonu w ziemi. Najważniejsze jednak jest aby po zebraniu grzyba nie zostawiać zniszczonej ściółki, nie niszczyć grzybów bez potrzeby, oszczędzać niejadalne, zbierać tylko tyle ile potrzeba. W przypadku zbierania grzybów blaszkowych należy w trosce o własne bezpieczeństwo wyrywać grzyb wraz z podstawą trzonu, którego wygląd jest ważną cechą identyfikacyjną. Zebrane grzyby należy uważnie powtórnie przejrzeć po powrocie do domu i egzemplarze budzące najmniejsze wątpliwości wyrzucić.
Większość grzybów to grzyby jadalne, ale jedynie niewielką ich część warto zbierać dla konsumpcji. Pozostałe należy zignorować z kilku powodów: bo nie mają nic interesującego w smaku, bo są drobne lub rzadko występują, lub zbyt łatwo o pomyłkę z trującymi gatunkami. Najlepsze do zbioru to:
- prawdziwek, borowik (Boletus edulis) o szlachetnym aromacie, najczęściej się go suszy i używa jako przyprawy lub marynuje.
- pieprznik jadalny, kurka (Cantharellus cibarius) o przyjemnym aromacie i smaku, najczęściej zjadany świeży na gęsto i w sosach, bywa marynowany.
- czubajka kania, kania, sowa (Macrolepiota procera) o bardzo przyjemnym aromacie i smaku. Najczęściej smażony w panierce.
- mleczaj rydz, rydz (Lactarius deliciosus). W opinii wielu najlepszy grzyb jadalny. Smażony na patelni na świeżym maśle, duszony w śmietanie, marynowany.
- gąska zielonka, zielonka (Tricholoma equestre). Mogą być przyrządzane na gęsto lub marynowane.
Dobre do zbioru:
podgrzybek brunatny, opieńka miodowa, koźlarze, maślaki.

Z Atlasu polskich grzybów „ Na grzyby” opracował BaSz.