Dukielski
Przegląd
Samorządowy
Maj
2004
nr 5(157)
w gminie
wydarzenia
komentarze
sport
okładka
wersja PDF
kuchnia regionalna
powrót
|
|
Wspomnienie o Czesławie Niemenie!
17 stycznia, w sobotę, bieżącego roku, po ciężkiej chorobie, miesiąc
przed swoimi 65 urodzinami, zmarł w Warszawie, Czesław Niemen – legenda
polskiej piosenki, wokalista, instrumentalista, kompozytor, poeta,
felietonista, malarz plastyk.
Czesław Niemen był artystą samodzielnym i niezależnym. Nie dał się
prowokować modzie, mediom czy politykom. Jako muzyk z nikim nie szedł na
kompromisy. Był obecny na polskiej scenie muzycznej od ponad 30 lat. W
latach 60,70 i 80 rozpalał ogromne emocje i nieustannie wzbudzał
kontrowersje. Dla jednych był idolem, genialnym muzykiem i symbolem buntu,
dla innych dzikim krzykaczem, którego natychmiast powinno się zdjąć za
sceny. Krążyła o nim masa nieprawdziwych plotek i pomówień: o ekscesach na
koncertach, burdach w hotelach. Media lat sześćdziesiątych postrzegały
Niemena jako synonim zła, nie doceniała go część polskiego środowiska
artystycznego, władz i publiczności. On jednak, przez całe
dziesięciolecia, odporny na upływ czasu i zmiany w trendach muzycznych,
był wzorem dla polskich twórców, twierdzą talentu i moralności, artystą
świadomym swojej wartości i nie przejmującym się brakiem uznania ze strony
części środowiska.
Był muzykiem niebanalnym, w swoich utworach wykorzystywał teksty poetów
różnych epok: Cypriana Kamila Norwida, Adama Asnyka, Kazimierza
Przerwy-Tetmajera, Zbigniewa Herberta, Bolesława Leśmiana, ale pisał
również własne teksty. Wydał wiele płyt. Któż zapomni jego wielkie
przeboje: „Dziwny jest ten świat”, „Czy mnie jeszcze pamiętasz”, „Pod
papugami”, „Sen o Warszawie”, „Mimozami jesień się zaczyna”. Był liderem
własnych zespołów, twórcą muzyki filmowej oraz do spektakli teatralnych.
Na przestrzeni trzydziestolecia swojej twórczości otrzymał wiele nagród i
wyróżnień, zwyciężał w wielu plebiscytach.
Na muzykę młodego pokolenia, Niemen patrzył z rezerwą. Podczas jednego z
wywiadów z nim mówił: „Dzisiaj wydaje się, że nie trzeba mieć żadnego
pojęcia o śpiewaniu, żeby śpiewać. Rynek muzyczny zachłysnął się czymś, co
jest jedną wielką balangą, zapanowała pląsomania...”
Czesław Niemen był słowiańskim bardem, gwiazdą, być może nawet jedyną
wielką i prawdziwą. Po jego odejściu, na polskiej scenie muzycznej
pozostanie wielka pustka i strata.
Jan Grzywacz
Podróże po Europie ciąg dalszy
Wiosnę, w bieżącym roku szkolnym uczniowie Zespołu Szkół w Głojscach -
w ramach edukacji europejskiej – powitali podróżami po naszej Ojczyźnie.
Na początku przypomnieliśmy sobie ubiegłoroczne podróże po Europie –
publikowane w DPS.
Wspominaliśmy: tańce w górach Tyrolu, pląsy przy dźwiękach Zorby w Grecji,
bezkrwawą corridę i flamenco w hiszpańskiej Andaluzji, zbiory tulipanów w
Holandii, zwiedzanie szmaragdowej wyspy – Irlandii, spacery po londyńskim
moście i odwiedziny strasznej wieży – Tower oraz pobyt w restauracji na
wieży Eiffla itd...
I wreszcie przyszedł czas na podróże po naszym kraju. Rozpoczęliśmy je od
zwiedzania Warszawy, która została stolicą Polski w 1596 roku dzięki
królowi Zygmuntowi III Wazie, któremu za daleko było jeździć do Krakowa.
Wszystkim chłopcom najbardziej podobały się Warszawianki, uznali je za
najpiękniejsze dziewczyny Europy. Z oświeconego nocą Pałacu Kultury i
Nauki – chociaż to symbol dawnego systemu – z nauki podziwialiśmy panoramę
grodu Warsa i Sawy opowiadając legendy i historię tego niezwykłego dla
Polaków miasta.
Kolejnym miejscem naszej podróży były nadbałtyckie miasta a sam Bałtyk to
kraina jantaru, z którego wyrobów słynęliśmy już w czasach starożytnego
Rzymu. Spacerując nadbałtycką plażą zbieraliśmy wyrzucone przez fale
kawałki złotych przeźroczystych kamieni, tylko tutaj można je znaleźć, a
są pozostałością żywicy starych drzew zatopionych w prehistorycznych
czasach. Przyszedł także czas na zwiedzanie zamków. Największy z nich to
zamek w Malborku. Mieszkał w nim wielki mistrz krzyżacki, a przebywający w
nim okrutni rycerze panoszyli się w Polsce przez 150 lat i dopiero zostali
pokonani w największej średniowiecznej bitwie 15 lipca 1410 roku.
Wracając na Podkarpacie wstąpiliśmy do dawnej naszej stolicy, urok
architektury i stukot dorożek zachwyca tu każdego, a pobyt na rynku z
bukiecikiem od krakowskiej kwiaciarki jest prawdziwą ucztą dla duszy.
Podróże umilaliśmy sobie melodiami ludowymi z różnych regionów Polski.
Prawdą jest powiedzenie „ cudze chwalicie, swego nie znacie...”.
Jadąc z Krakowa nie sposób ominąć starej, pełnej tajemnic kopalni soli w
Wieliczce, gdzie zachwyciły nas rzeźby solne w komnacie królowej Kingi i
legendy przeplatane z historią opowiadaną barwnie przez przewodnika.
Nasze podróże podsumowaliśmy przypomnieniem, co zmieni się w naszym kraju
po 1 maja po wejściu do Unii Europejskiej: na granicach, we wsiach, w
miastach, w domach, w szkołach itd... Zakończyliśmy ułożoną śpiewką: „jak
dobrze nam mieszkać tu w Polsce, uczyć się bawić, śmiać się też, marzyć o
Volvo i o Porsche i Europą łudzić się. Hejże hej, hejże ha, co nam ta
Europa da?”
Anna Borek nauczyciel historii
Jestem Europejką, Europejczykiem...
czyli pomysł, jak ciekawie spędzić Dzień Wagarowicza
w szkolnych murach
Pierwszy dzień wiosny w świadomości uczniów – zwłaszcza tych – których
można określić mianem „młodych gniewnych” – zapisał się jako Dzień
Wagarowicza. Szkoła, która oprócz funkcji dydaktycznej pełni funkcje:
wychowawczą i opiekuńczą, jak może walczy z tą tradycją.
Corocznie w naszej szkole w Dniu Wagarowicza przeprowadza się imprezy
pozwalające spędzić ten dzień w sposób bezpieczny i pożyteczny. W
poprzednich latach witaliśmy wiosnę zgłębiając problematykę ekologiczną
lub promując zdrowy styl życia.
W tym roku nadszedł czas na bliższe poznanie krajów należących do Unii
Europejskiej – przecież za kilka dni zostaniemy jej członkami.
Metodą naszej pracy był projekt realizowany przez całą społeczność
szkolną. Końcem stycznia każda klasa wylosowała jedno państwo należące do
UE i zaczęła przygotowania. Uczniowie przez kilka tygodni gromadzili i
porządkowali różne materiały, korzystając ze wszystkich dostępnych źródeł
wiedzy (Internetu, encyklopedii multimedialnych, atlasów, przeprowadzali
wywiady z bliskimi mieszkającymi obecnie lub w przeszłości poza granicami
Polski).
22 marca wszyscy przyszli do szkoły na godz. 8.00 i rozpoczęły się
ostatnie przygotowania. Każda klasa przedstawiła swój dorobek w odrębnym
miejscu hali widowiskowo – sportowej. Można było tam znaleźć wszystko, co
się chce wiedzieć o danym państwie: symbole narodowe, informacje o
systemie władzy, walucie, położeniu geograficznym, sławnych ludziach,
kuchni, faunie i florze, ośrodkach turystycznych, najpiękniejszych
miastach, najsłynniejszych zabytkach...
Później zaczęło się zwiedzanie kącików, poświęconych poszczególnym krajom
„piętnastki”.
Prezentację ciekawostek, dotyczących krajów unijnych, poprzedził występ
najmłodszych uczniów, którzy przedstawili przygodę Pyzy, wędrującej przez
Polskę: Śląsk, Zakopane, Kraków i Warszawę. W każdym z miast Pyza
poznawała to, co najbardziej nasze, polskie.
W Krakowie spotkała Wisłę i popłynęła nią aż do Gdańska. Wędrówce Pyzy
towarzyszyły ludowe tańce i przyśpiewki (góralskie, mazurskie).
Później można było m.in. podziwiać piękne figury walca wiedeńskiego
(czwartoklasiści zadbali o balowe suknie i fraki!), zobaczyć grecki taniec
zorbę, zaprzyjaźnić się z najsłynniejszą Szwedką – Pipi Langstrung,
posłuchać wyznań Don Kichota, skłonić głowę przed olimpijską pięknością –
boginią Ateną. Wysłuchaliśmy też ciekawostek o sławnych ludziach (m.in.
Alfredzie Noblu, W. A. Mozarcie, Cervantesie). Nieco później
popróbowaliśmy włoskiej pizzy, greckich cacyków i sałatek z różnych krajów
Europy.
Na koniec prezentowane „kraje” w rytmach szwedzkiego zespołu ABBA
przemaszerowały wokół sali, skąd wszyscy rozeszli się do klas, gdzie
zostali nagrodzeni przez wychowawców punktami z zachowania.
Zorganizowany w ten sposób Dzień Wagarowicza to dowód, że można uczyć i
wychowywać poprzez zabawę. Praca metodą projektu dała możliwość wykazania
się także uczniom mniej aktywnym na co dzień.
Przemyślany Dzień Wagarowicza pozwolił „zatrzymać” wychowanków w szkole i
z pewnością nie był dniem straconym pod względem dydaktycznym i
wychowawczym.
Magdalena Aszlar,
Bernarda Skalska
i Urszula Szpiech
Zespół Szkól Publicznych
im. Jana Pawła II w Łękach Dukielskich
Młodzież z Jasionki w Stropkovie
Współpraca naszej szkoły ze Słowacją rozpoczęła się jeszcze w 1986 r.
Jej inicjatorką była obecna pani dyrektor ZSP w Jasionce Danuta Ciuła,
wtedy jeszcze opiekunka ZHP. Najpierw były to spotkania
polityczno-kulturalne z udziałem władz dukielskich, krośnieńskich i
świdnickich.
Słowackimi pionierami opiekowała się nauczycielka ze Stropkova – pani
Maria Lipkova. Między nauczycielami zawiązała się nić przyjaźni, która
przetrwała do dnia dzisiejszego i rozszerzyła się na innych pracowników
szkół zarówno z naszej szkoły, jak i ze Słowacji.
Wtedy to zrodziła się myśl wymiany uczniów polskich i słowackich z Centrum
Wolnego Czasu (CVC), gdzie pracowała pani Maria. W czerwcu 2000 r.
zaprosiliśmy młodzież ze Słowacji do naszej szkoły na 2 dni. Program
odwiedzin był bardzo bogaty: powitanie, wspólne ognisko, gry i zabawy
sportowe, dyskoteka integracyjna, zwiedzanie Muzeum Przemysłu Naftowego w
Bóbrce, klasztoru OO Bernardynów w Dukli, Muzeum Braterstwa Broni w Dukli,
miejsca kultu św. Jana z Dukli – Puszczy w Trzcianie na Górze Zaśpit.
Ponadto goście uczestniczyli w zajęciach: informatyki, j. angielskiego,
biologii, matematyki. Rodzice z Rady Rodziców zajęli się przygotowaniem
posiłków dla wszystkich uczestników. Pożegnaniom nie było końca,
wymieniono adresy i zaproszono nas na rewizytę do Słowacji.
Jesienią wraz z 40-osobową grupą uczniów pojechaliśmy do naszych
południowych sąsiadów. Zwiedzaliśmy zabytki Śvidnika, a następnie udaliśmy
się do CVC w Stropkovie, gdzie bardzo serdecznie nas przywitano. Czekało
na nas wielu znajomych, z którymi uczniowie naszej szkoły wcześniej
korespondowali. Nauczycielki CVC zorganizowały dla nas wieczór
różnorodnych zabaw i wróżb oraz wspaniałą dyskotekę. W dniu następnym
nauczyciele z naszej szkoły zostali zaproszeni do Urzędu Miasta w
Stropkovie na spotkanie z przedstawicielami samorządu lokalnego, bardzo
zainteresowanymi naszą reformą oświaty, w tym czasie nasi uczniowie
zwiedzali słowackie szkoły. W jednej z nich wzięli udział w rozgrywkach
sportowych na nowej, pełnowymiarowej sali gimnastycznej.
Podobne spotkania odbywają się cyklicznie wiosną i jesienią. 24 maja 2002
r. zostaliśmy zaproszeni na „Miting Sportowy”, organizowany corocznie w
Stropkovie. Biorą w nim udział uczniowie ze wszystkich szkół Okresu
Stropkov. W tym roku nasza młodzież była jedną z drużyn (10-osobową) –
przygotowaną przez nauczyciela wychowania fizycznego, pana Łukasza
Tłuściaka. W zawodach lekkoatletycznych nasi uczniowie poradzili sobie
dobrze przywożąc ze Stropkova pamiątkowe dyplomy i nagrody.
Zostaliśmy również zaproszeni do udziału w międzynarodowym obozie w lipcu
2003 r. w ramach współpracy z Unią Europejską. Głównymi organizatorami
byli Słowacy, a uczestniczyli w nim jeszcze Czesi, Szwedzi i my – Polacy
(po 10 uczestników z wyżej wymienionych państw).
Obóz był zupełnie bezpłatny, trwał 10 dni od 26 lipca do 2 sierpnia 2003
r. Przed wyjazdem przygotowaliśmy układ taneczny naszego tańca narodowego
„Poloneza” oraz wiele różnych wiadomości związanych z naszym regionem:
zwyczaje ludowe, pieśni, tańce, potrawy, a także prezentację naszej
szkoły. W obozie mogła uczestniczyć młodzież w wieku 15-25 lat. W związku
z tym wspólnie z Radą Pedagogiczną wybraliśmy uczniów, którzy osiągali
dobre wyniki w nauce, reprezentowali naszą szkołę w różnych konkursach i
zawodach sportowych. Byli to uczniowie kl. III gimnazjum i absolwenci
naszego gimnazjum, uczący się już w szkołach średnich.
Mieszkaliśmy w hotelu „Daniela” w miejscowości Valkov nad jeziorem Damasa.
Głównym tematem zajęć obozowych była prezentacja i nauka tańców
narodowych. Czesi przedstawili układy tańców sportowych, Słowacy – układy
mażoretek, Szwedzi – układy cheerleaders, a Polacy tańczyli poloneza w
regionalnych strojach ludowych.
Każdy dzień obozu był bogato zaplanowany i nie było czasu na nudę.
Odbywały się kursy językowe, różnego rodzaju konkursy, prezentacje
regionalnych przyśpiewek oraz dorobku kulturowego swoich miejscowości i
szkół. Wieczorem młodzież bawiła się na dyskotekach, przy wspólnych
ogniskach, śpiewając regionalne piosenki. Zorganizowano też wycieczkę do
Koszyc, gdzie uczestnicy zobaczyli zabytkową katedrę i piękne fontanny. W
dniu 1 sierpnia braliśmy udział w Stropkovskim Jarmarku, gdzie nasza
młodzież na rynku tańczyła poloneza. Swoim występem wzbudziła ogromne
zainteresowanie widzów.
Atmosfera, która panowała na obozie, była jedyna i niepowtarzalna. Młodzi
przedstawiciele czterech krajów pokonali bariery językowe, potrafili się
świetnie zintegrować, zaprzyjaźnić i nie tylko... Bardzo trudno było się
rozstawać i żegnać w sobotnie popołudnie. Niektórzy wymienili adresy,
telefony, pojawiły się łzy wzruszenia i pytanie: Czy jeszcze kiedyś
spotkamy się w takim gronie?
Bożena Szydło
Nauczycielka ZSP Jasionka
Konstytucja 3 Maja - legatem niepodległości
Mijająca w tym roku 213. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja,
oblatowanej, czyli wpisanej do ksiąg grodzkich zgodnie z procedurą
ówczesnych ustaw sejmowych w dniu 5 maja 1791 r., jest dobrą okazją do
przypomnienia tych wydarzeń. Kiedy powstawał historyczny dokument
niepodległości Dukla i pałac znajdował się w rękach Stadnickich. Ale to
Mniszchowie, głównie Jerzy August Wandalin Mniszech, marsz. n. kor.,
kasztelan krak. (ostatni sukcesor z linii dukielskiej) i jego żona Amalia
z Brühlów, uczynili z Dukli liczący się ośrodek kulturalny i polityczny w
XVIII - wiecznej Polsce.
Mało znany jest fakt, że 1775 r. Tadeusz Kościuszko, późniejszy obrońca
Konstytucji 3 Maja, złożył wizytę w dukielskim pałacu Mniszchów. Nie bez
znaczenia okaże się kwestia poparcia konfederacji barskiej przez Jerzego
Mniszcha a zwłaszcza jego żonę Amalię z Brühlów. Otóż Kościuszko po
powrocie do kraju ze studiów we Francji w końcu 1774 r. nie otrzymał
posady ani w Szkole Rycerskiej, ani na dworze królewskim. Zerwał bowiem z
królem Stanisławem Augustem Poniatowskim po stłumieniu przez niego
konfederacji barskiej w 1772 r. Przez swego stryja Jana Nepomucena
Kościuszkę, starostę krzemienieckiego i byłego działacza konfederacji
barskiej szukał pomocy u byłych konfederatów. Stąd stryj dał Tadeuszowi
Kościuszce list polecający do Jerzego Mniszcha z prośbą, aby poparł
Tadeusza w staraniach o przejście na służbę saską, w armii lub na dworze
elektorskim w Dreźnie. Kościuszko jednak Mniszcha w Dukli nie zastał.
Pojechał za nim do Krakowa. Na wszelki wypadek pozostawił w pałacu
dukielskim list do Jerzego Mniszcha, datowany: Dukla 19 października 1775
r. W Krakowie również nie zastał Mniszcha, pojechał więc do Drezna, a
następnie do Paryża, gdzie dzięki poparciu konfederatów barskich zaciągnął
się w służbę amerykańską i w połowie 1776 r. dopłynął do Filadelfii.
Po I rozbiorze Polski rządzenie krajem utrudniała i ograniczała nie tylko
ingerencja zaborców, ale i własna, szlachecka anarchia. Tylko radykalna
przebudowa ustroju i wzmocnienie obronności mogło pomóc Polsce. Ratunkiem
dla Rzeczpospolitej była Ustawa Rządowa uchwalona przez Sejm Wielki, zwany
także Sejmem Czteroletnim w dniu 3 maja 1791 r. Do historii przeszła jako
Konstytucja 3 Maja, była pierwszą w Europie (przed francuską), a drugą w
świecie (po amerykańskiej) ustawą zasadniczą tworzącą prawne podstawy do
przekształcenia jej w państwo silne i nowoczesne.
Sejm zwołany na 6 października 1788 r. do Zamku Królewskiego w Warszawie
ogłoszony został sejmem konfederacyjnym. Rozpoczynał się w bardzo
korzystnym momencie, gdyż Rosja była zaangażowana w wojnę z Turcją.
Zawiązanie konfederacji, na czele której stanęli marszałkowie Stanisław
Małachowski i Kazimierz Nestor Sapieha, stwarzało bowiem warunki do
podejmowania decyzji większości głosów, a więc bez liberum veto (nie
pozwalam). Uchwalono m.in. utworzenie 100 - tysięcznej armii, zniesiono
Radę Nieustającą, zmuszono Rosję do wycofania swych wojsk, przyjęto prawo
o miastach i ustawę o sejmikach, ale uwieńczeniem jego działalności była
Konstytucja 3 Maja. Wśród głównych autorów Ustawy Rządowej był król
Stanisław August Poniatowski (niczego bez udziału króla dokonać nie można
było), czołowy przywódca obozu reform Ignacy Potocki oraz wybitny mąż
stanu, ksiądz Hugo Kołłątaj, który także dokonał stylistycznej redakcji
tekstu.
Na konstytucję 3 Maja złożyło się jedenaście artykułów, wśród których
widać było pewien logiczny porządek. Pierwsze cztery artykuły dotyczyły:
religii katolickiej, która uznana została za religię panującą oraz praw
wszystkich stanów Rzeczpospolitej. Były to więc normy określające ustrój
społeczny państwa. Omawiały także prawa stanowe. Integralną częścią
konstytucji była ustawa o sejmikach m. in. wykluczająca z sejmików
szlacheckich gołotę, czyli szlachtę bez ziemi, najbardziej przekupną, a
było jej najwięcej. Mieszczanom gwarantowała konstytucja to, co zapewniało
„Prawo o miastach” m.in. nietykalność osobistą, prawo nabywania dóbr
ziemskich, dostęp do urzędów, niezależny samorząd oraz udział w sejmach.
Konstytucja brała też „pod opiekę prawa i rządu krajowego” chłopów dając
gwarancję państwową dla wszystkich umów zawieranych z właścicielem dóbr
ziemskich.
Artykuły 5 do 8 mówiły o ustroju politycznym - „Wszelka władza
społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu” - brzmi początek
artykułu piątego, w którym wyraźnie rozdzielona jest władza na
prawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Warto przypomnieć, że Polska miała
stać się monarchią konstytucyjną. Już nie Rzeczypospolitą Obojga Narodów,
lecz jednolitym państwem, co oznaczało, że nastąpi dalsze scalenie państwa
polskiego i litewskiego. Tron królewski będzie dziedziczny, co wykluczy
wolne elekcje, a tym samym ingerowanie obcych państw w wybór naszego
króla. Po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego tron miała objąć saska
dynastia Wettynów.
Najważniejszym organem władzy stał się Sejm, który składał się z Izby
Poselskiej i Izby Senatorskiej. Jego kadencja przewidziana była na dwa
lata i miał być „zawsze gotowy”, a w razie potrzeby zwoływał go król lub
marszałek. Prawo o sejmikach z marca 1791 r. ustalało, że w skład Izby
Poselskiej wchodziło 204 posłów, zaś do senatu 130 osób. Wszystkie ustawy
miały być uchwalane większością głosów, zniesiono liberum veto. Organem
władzy wykonawczej stała się Straż Praw. W jej składzie był król jako
przewodniczący, prymas, pięciu ministrów (policji, spraw wewnętrznych,
interesów zagranicznych, wojny i skarbu) oraz następca tronu i marszałek
sejmu z głosem doradczym. Król nie mógł wydać żadnego aktu, jeżeli nie
było na nim podpisu jednego z pięciu członków Straży Praw. Warto jeszcze
dodać, że funkcje ministerstw pełniły Komisje (było ich cztery: Edukacji
Narodowej, Policji, Wojska, Skarbu) wybierane przez sejm, sprawy związane
z polityką zagraniczną spoczywały zaś w rękach króla. Sądy miały być
niezależne.
Artykuł 10 mówił o wychowaniu dzieci królewskich. Artykuł 11 omawiał
zagadnienie sił zbrojnych Rzeczpospolitej.
Samo uchwalenie Konstytucji 3 Maja było swoistym zamachem stanu. Obawiając
się, że do jej przyjęcia mogą nie dopuścić rzecznicy starego porządku
pierwsze posiedzenie sejmu, po przerwie wielkanocnej, urządzano 3 maja, a
nie jak poprzednio zostało ustalone 5 maja. Historyczna sesja rozpoczęła
się o godz. 11.00 przy obecności około jednej trzeciej składu sejmu.
Galerie sali obrad szczelnie wypełniła publiczność, a przed samym Zamkiem
zebrały się tłumy mieszczan. Dyskusja trwała 6 godzin i nie była wolna od
dramatycznych wystąpień, historycznych scen. Pod wieczór Ustawę Rządową
przyjęto jednomyślnie, nie przeprowadzając nad nią formalnego głosowania.
Przeciw uchwalonej Konstytucji zaprotestowało następnego dnia 28 członków
sejmu wnosząc do warszawskich akt grodzkich formalny protest na piśmie. 5
maja Sejm uchwalił Deklarację Stanów Zgromadzonych, która m. in.
zakazywała występowania przeciw Ustawie Rządowej.
Ustawa Rządowa zapoczątkowała przebudowę państwa w łagodny sposób,
parlamentarnie, bez przelewu krwi inaczej niż we Francji, gdzie doszło do
rewolucji. Były jeszcze dalsze projekty ewolucyjnej zmiany ustroju i
prawa. Okazało się jednak, że dużo ważniejszym problemem jest walka o
utrzymanie Konstytucji 3 Maja. Wprawdzie konstytucja spotkała się z
poparciem zdecydowanej większości średniej szlachty i mieszczaństwa a
częściowo i chłopów, ale przeciwko niej wystąpili konserwatywni magnaci
jak Seweryn Rzewuski, Ksawery Branicki i Szczęsny Potocki. Niechlubnie
zapisany na kartach historii Szczęsny Potocki także ma związek z Duklą.
Był mężem Józefy Mniszchówny - jedynej córki Amalii i Jerzego Mniszcha. W
1774 r. odbył się ich ślub w ufundowanym przez Mniszchów kościele p. w.
Marii Magdaleny w Dukli. Jerzy Mniszech zmarł 15.X.1778 r., po jego
śmierci Szczęsnowie sprzedali majątek dukielski Ossolińskim i wyjechali do
Tulczyna, do dóbr Potockich.
W kwietniu 1792 r. w Petersburgu przygotowany został akt konfederacji,
który wkrótce ogłosili w pogranicznej miejscowości Targowica. Zwrócili się
równocześnie o pomoc do Rosji. Dnia 18 maja około 100 tysięcy żołnierzy
carskich wkroczyło do Polski.
Przystąpienie 24 lipca Stanisława Augusta do Targowicy oznaczało zerwanie
z „rewolucją 3 maja”. Dzieło Sejmu Czteroletniego zostało zniweczone a
Polska znalazła się w rękach carycy i jej popleczników z Targowicy.
Konstytucja 3 Maja obowiązywała przez rok. W jej obronie stoczyli Polacy
wojnę, która trwała od maja do sierpnia 1792 r. W 1793 r. nastąpił drugi
rozbiór Polski, a za dwa lata zniknęła ona z mapy Europy.
Istotny sens dokonanych i zamierzanych reform wyjaśnili: Hugo Kołłątaj,
Ignacy Potocki i Franciszek Ksawery Dmochowski w dziele O ustanowieniu i
upadku Konstytucji 3 maja 1791 roku - gdzie zwracając się do narodu
podkreślili rolę „prawdziwej wolności”, traktując Konstytucję jako
„ostatnią wolę konającej ojczyzny”.
W czasie naszych powstań w XIX w. wspominając Konstytucję 3 Maja
dopatrywano się w niej najcenniejszego legatu wyrażającego polskie dążenie
do wybicia się na niepodległość.
Wielkość Konstytucji podkreślił Adam Mickiewicz, który utrwalił jej
legendę w słynnym koncercie Jankiela w XII księdze Pana Tadeusza. Z
głębokim szacunkiem pisał też o konstytucji największy nasz dziejopisarz
XIX w. Joachim Lelewel, który dowodził, że była „początkiem rewolucji
socjalnej, która się od tej daty bez przerwy toczy”.
Zainteresowanie Konstytucją 3 Maja w społeczeństwie polskim odżyło, gdy
pod koniec w. XIX olśniła Polaków idea walki zbrojnej o wolność;
przypomniano wówczas polskie próby reformatorskie i porywy zbrojne,
wskazywano na możliwość odbudowy Polski w wyniku rysującego się coraz
wyraźniej wielkiego konfliktu zbrojnego w Europie, a nawet na świecie.
W Polsce Niepodległej 1918 - 1939 nawiązywano do Konstytucji 3 Maja w
prawodawstwie. We wstępie do konstytucji z 21 marca 1921 r. pisano, że
zwraca się ona ku „świetnej tradycji wiekopomnej Konstytucji 3 maja”.
Dzień trzeciego maja został w okresie międzywojennym uznany za święto
narodowe. Dla Konopczyńskiego - najwybitniejszego historyka epoki
oświecenia i lat międzywojnia - Konstytucja była „(...) tworem polskiego
oświeconego i niepodległego ducha, wielkim zwycięstwem nad słabością”.
Dla nas współcześnie konstytucja jest owym legatem niepodległości i
suwerenności przekazywanej jako testament dawnej Rzeczypospolitej z
pokolenia na pokolenie.
Do treści związanych z uchwaleniem Ustawy Rządowej w 1791 r. nawiązuje
prezentowana w Muzeum Historycznym - Pałac w Dukli okolicznościowa wystawa
zatytułowana Konstytucja 3 Maja w kolekcjonerstwie Zbigniewa Więcka.
Zapraszamy.
Aleksandra Żółkoś
Kochani Przyjaciele! - oddający część świętym franciszkańskim.
„Pan rzeczywiście zmartwychwstał” (Łk 24,34). Ten fakt zmartwychwstania
Jezusa Chrystusa ma dla nas znaczenie zbawcze, bo zapowiada nasze
zmartwychwstanie i nasze zwycięstwo z Nim. To właśnie zmartwychwstanie
zapoczątkowało ostateczne zwycięstwo nad śmiercią i stało się gwarancją
powtórnego przyjścia Chrystusa na końcu świata. Ten „Człowiek - z nieba”
(l Kor 15,47) stał się źródłem nowego i wiecznego życia dla wszystkich
ludzi, którzy z Nim jednoczą się przez wiarę i miłość, przypieczętowaną
chrztem. Wszyscy zaś zjednoczeni z ciałem Chrystusa zmartwychwstałego
stanowią Jego własne Ciało (l Kor 12,12-27). Dlatego w życiu przyszłym
będą obrazem „Człowieka Nowego” (Ef4,24). ,,W oka mgnieniu... umarli
powstaną w niezniszczalnej postaci, a my będziemy w tę postać
przemienieni” (l Kor 15,52).
Chrystus żyje! Radośnie dziś śpiewamy „Alleluja” - „Chwalmy Pana!” Każdy z
nas chciałby na własne oczy zobaczyć Zmartwychwstałego, tak jak kiedyś
dotykali i oglądali Go Apostołowie. Te nasze pragnienia spełnią się
kiedyś, gdy będziemy „dążyć do tego, co w górze” (Koi 3,2). Niech więc ten
czas świątecznej radości rozbudzi w nas entuzjazm szukania tego, co w
górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadający po prawicy Boga (Koi 3,1).
Życzę błogosławieństwa Chrystusa Zmartwychwstałego. Tradycyjnie Msza
Święta rezurekcyjna w intencji naszych przyjaciół i dobrodziejów. Niech
święci z naszego zakonu franciszkańskiego u Chrystusa Zmartwychwstałego
wyproszą wiele łask Bożych.
Pozdrawiam ziemię św. Jana z Dukli i ludzi mieszkających na tej świętej
ziemi.
O. Krystian Zdzisław Olszewski OFM
Czytelnictwo książek w Dukli!
Dobrą okazją do skupienia uwagi opinii publicznej na bibliotekach,
powinien być zainicjowany przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich –
„Tydzień Bibliotek”, obchodzony od 8 maja /Dzień Bibliotek/, do 15 maja,
pod hasłem: „Biblioteki w Europie były zawsze”.
Liczba czytelników w naszej dukielskiej bibliotece raz wzrasta, raz
nieznacznie spada. Czy przyjazd do biblioteki /koszt dojazdu/ i
skorzystanie z niej opłaca się Czytelnikowi?
Wzrost bezrobocia i postępujące zubożenie społeczeństwa ma ujemny wpływ na
wzrost czytelnictwa.
Podstawowym czynnikiem, który decyduje o sukcesie w tej kategorii
/tj. wzrost wypożyczeń/ jest cena książki i kondycja finansowa bibliotek.
Zakup nowości dla wygłodniałych intelektualnie czytelników, nie zawsze
jest możliwy.
Ogromną satysfakcję sprawia nam fakt, że Czytelnik znajduje potrzebną
książkę, której daremnie szukał w dużych bibliotekach, ale jest to
przysłowiowa kropla w morzu potrzeb. Czytelnicy w przeważającej liczbie
zachowują się swobodnie w bibliotece, chętnie rozmawiają, dyskutują o
przeczytanych książkach. Osobiste kontakty Czytelników z biblioteką cenimy
sobie najbardziej, proponujemy inne książki „zamiast”, staramy się dobrze
i rzetelnie obsługiwać Czytelnika, by czuł się najważniejszy. Zdarzają się
też małe kolejki, wydłużony czas obsługi, które spowodowane są między
innymi tym, że na określony temat trzeba poszukać odpowiednią książkę.
Staramy się dbać o estetykę wnętrza biblioteki, aby było ono czyste i
przytulne, by panowała pogodna atmosfera i nastrój bezpiecznego azylu.
Biblioteka nie ma szatni, pomieszczeń służbowych i prawdziwej czytelni –
kącik czytelniczy może pomieścić jednorazowo 10 osób.
Najmłodszy Czytelnik – Dziecko, jest bardzo wdzięcznym gościem w
bibliotece. Im wcześniejszy kontakt Dziecka z literaturą, tym większa
szansa na to, że nie straci ono kontaktu w życiu dorosłym z książką. To
właśnie książka stymuluje prawidłowy rozwój psychiczny i fizyczny dziecka.
Oddziałuje pozytywnie na rozwój osobowości człowieka.
Po nasyceniu się literaturą Harlequin’ów oraz wydawnictw Da Capo,
obserwujemy nieśmiały nawrót do ambitniejszej literatury: klasyki i
wielkiej literatury. Również rodzice najmłodszych Czytelników pytają o
rodzimych pisarzy /Brzechwa, Konopnicka, Chotomska, Porazińska, Szelburg -
Zarembina/. Niestety, ze względu na koszty, wydawcom branży opłaca się
kupić prawa autorskie za granicą, niż przygotować nowy tytuł polskiego
autora. Nastąpił też spadek krajowej ilustracji książkowej. Prace znanych
grafików są wykorzystywane za granicą. Dla młodzieży wydaje się coraz
mniej ambitnych książek, nie ukazują się nowe tłumaczenia ciekawych
powieści zagranicznych. Wszystkie te czynniki składają się na zastój w
czytelnictwie.
Jednak, biblioteka, ten łącznik kultury z masowym odbiorcą, nadal dostępny
jest dla wszystkich.
Na zakończenie tych rozważań, garść danych z zakresu „jak się czytało w
Dukli” pod koniec 2003 roku.
Stan księgozbioru biblioteki
43.149 woluminów,
Liczba czytelników ogółem
/z filią w Nadolu / 1.553 osoby,
Liczba czytelników zamieszkałych
w Dukli 462 osoby,
Liczba wypożyczeń 25.529 książek.
A.D /Fot. Z. Dudzik/
Ze śmieciami do Europy?
Aż wstyd pisać o problemie śmieci i dzikich wysypisk w naszej gminie.
Mamy przecież dobrze zorganizowany system zbierania i segregacji odpadów,
mamy dobre wysypisko i wydawać się może, że problem jest do końca
załatwiony. W praktyce okazuje się, że jednak nie. Wystarczy zboczyć o
dwa, trzy metry od głównej drogi biegnącej w stronę granicy i już widać,
że jest jeszcze część takich mieszkańców, którym utrzymanie czystości,
dbałość o środowisko po prostu potocznie mówiąc „zwisają”. Trudno
zrozumieć logikę i ekonomię postępowania osób, które odpady z miasta
wywożą nie na wysypisko, lub w pobliże kontenerów, lecz w odległe od
miasta o kilkaset metrów, rowy przydrożne, jary, potoki. Dowodem na to, że
tak jest są zamieszczone fotografie wykonane kilka dni temu przy ul.Trakt
Węgierski – tuż za tartakiem. Z okien samochodu widać wysypane odpady
budowlane: styropian, folie, resztki płytek ceramicznych itp. Nieco dalej
w zaroślach worki foliowe z zapakowanymi w nich śmieciami. Czy tak chcemy
witać turystów i odwiedzających nas gości ? Czy z opinię brudasów mamy
zameldować się po 1 maja w zjednoczonej Europie.
Jedni śmieci wywalą gdzie popadnie, a inni – najczęściej młodzież szkolna
będzie je zbierać w ramach sprzątania świata. Może więc niektórzy dorośli
posprzątają sobie nieco w głowach?
/zed/
ZESPÓŁ SZKÓŁ im. ŚWIĘTEGO JANA z DUKLI
Małe miasteczko, mała szkoła. Mało ludzi: zarówno nauczycieli jak i
uczniów. „Małe perspektywy” – takie panuje wyobrażenie o Liceum
Ogólnokształcącym im. Św. Jana z Dukli w Dukli – jedynej szkole średniej w
gminie. Postaramy się tutaj zniszczyć stereotypowy obraz naszej szkoły,
nie siląc się na patetyczne słowa, a jedynie przytaczając fakty.
Potencjał tej niepozornej placówki – która wypuściła już ze swoich murów
2400 absolwentów- przewija się w każdej niemal dziedzinie; można
powiedzieć, że wszędzie nas pełno. Te niezbyt skromne słowa znajdą jednak
zaraz poparcie w przedstawieniu osiągnięć, będących konglomeratem wysiłków
nauczycieli i uczniów.
Przejdźmy jednak do konkretów. Naszą aktywność można podzielić na parę
grup: udział licealistów w olimpiadach i konkursach, działalność mającą na
celu podkreślenie roli regionu i poznanie jego historii, szerzenie kultury
żywego słowa, a także promowanie szkoły poprzez wydawnictwa książkowe,
prezentujące prace naszych uczniów.
Dobre wyniki osiągaliśmy w olimpiadach przedmiotowych z języka polskiego,
filozofii, ekologii i historii, konkursach literackich, artystycznych i
ekologicznych, czego wyrazem są dyplomy, wyróżnienia i podziękowania od
znanych osobistości np. od Ojca Świętego Jana Pawła II, ambasadora Izraela
w Polsce – Szewacha Weissa czy Jolanty Kwaśniewskiej.
Liceum realizuje także - o czym wspomnieliśmy wcześniej - różnego rodzaju
programy edukacyjne, których pomysłodawcami i autorami są pedagodzy
dukielskiej placówki oświatowej. Jeszcze jedno z takich przedsięwzięć
stanowi program edukacji regionalnej nauczania zintegrowanego
zatytułowany: „Dukla miejsce magiczne”.Program ten zdobył uznanie jednego
z najlepszych polskich dydaktyków języka polskiego, St. Bortnowskiego. O
obu programach można było przeczytać pochlebne artykuły w ogólnopolskiej i
specjalistycznej prasie.
Należy się także pochwalić, że nie tylko LO w Dukli wychodzi do świata,
ale także świat przychodzi do nas! Ten świat to wielka kultura,
osobistości znane powszechnie w całym kraju. Najbliższy przykład, to osoba
Józefa Barana, najczęściej teraz czytany poeta, laureat wielu prestiżowych
nagród, ceniony przez samego Zbigniewa Herberta, a rozsławiany przez
zespół muzyczny „Stare Dobre Małżeństwo”. Organizujemy również inne
spotkania autorskie wraz z montażami słowno-muzycznymi. Gościliśmy w
murach naszej szkoły również Jana Tulika („Suplikacje”), Jana Becika
(„Umarła klasa?”), siostrę Dawidę Ryll, przygotowujemy spektakl z poezją
poety roku Janusza Szubera (z jego osobistym udziałem). Bawimy się w
teatr. Wystawialiśmy „Dziady” A. Mickiewicza, „Belcanto” na podst. poezji
Zbigniewa Herberta oraz „Uczestnictwo” – spektakl słowno-muzyczny
prezentujący poezję Karola Wojtyły.
Teraz coś o naszej obecności w słowie pisanym. Na Wielkanoc roku 2002
została wydana książka pod redakcją O. Barnaby – bernardyna, będącego
przez wiele lat katechetą dukielskiego liceum pt. „Ślad Ewangelii w sercu
ucznia”. Zawiera ona komentarze uczniów LO do Ewangelii św. Jana. Jak sam
pomysłodawca zaznacza, są te teksty zawarte w pierwotnych formach, bez
żadnego upiększania i cenzury. Jej celem jest bowiem przedstawienie
autentycznej prawdy młodego serca, poszukującego Boga.
Mniej więcej w tym samym czasie została wydana książeczka zawierająca
wszystkie etapy ścieżki ekologiczno-historycznej na terenie Dukli.
Dokumentuje ona inicjatywę syntezy różnych dziedzin naukowych, w tym
przypadku – elementów biologii i historii.
Niedawno odbyła się też promocja książki pod tytułem „Nie zapomnijcie o
Dukli”.
Nie sposób nie wspomnieć też o długiej historii szkoły, ukazanej w formie
książkowej. Z okazji pięćdziesięciolecia ukazała się ona w postaci annałów
porządkujących ten długi okres, licznych reprodukcji zdjęć oraz
różnorakich dokumentów, dających możliwość przeniesienia się w czasie;
poznania ówczesnych realiów lub sentymentalnej podróży do źródeł.
Warto wspomnieć, że często nasze lekcje odbywają się w terenie: na trasie
ścieżki przyrodniczo-historycznej, w parku, na rynku, kirkucie, rokokowym
kościele; łączą więc one przyjemne z pożytecznym i wprowadzają ciekawą
odmianę w szkolnej codzienności.
W powyższym, niezbyt jeszcze szczegółowym przedstawieniu szkoły pod
względem bardziej naukowym, brakło miejsca na pewne jej atrakcje. Szkoła
to przecież nie tylko nauka. Dlatego działa tu radio-węzeł, w rezultacie
czego, żadnej przerwie międzylekcyjnej nie brakuje muzycznego tła. Jest
też uczniowski sklepik, jego ekspedientami są uczniowie. Szkoła posiada
również salę gimnastyczną i odrębne pomieszczenie przeznaczone do gry w
tenisa stołowego. Chwalimy się pracownią komputerową z dostępem do
Internetu; dobrze wyposażoną bibliotekę wraz z czytelnią; kółko teatralne
i kółka zainteresowań. Organizowane są wycieczki zarówno krajowe jak i
zagraniczne. Punktem wyjazdów staje się, np. Berlin, Wiedeń, w ramach
realizacji ścieżek interdyscyplinarnych Słowackie Tatry. Szkoła zapewnia
pomoc stypendialną organizowaną przy pomocy K S W (co istotne LO w Dukli
posiada 6 takich stypendiów na 16 w skali kraju!) oraz promocję osiągnięć
edukacyjnych poprzez coroczne przyznawanie Stypendium Prezesa Rady
Ministrów. Oferuje też opiekę poradni psychologiczno- pedagogicznej.
Liceum Ogólnokształcące realizuje następujące kierunki:
I. językowy,
II. humanistyczno- językowy,
III. biologiczno- ekologiczny,
Zaś Liceum Profilowane
następujące profile:
I. ekonomiczno- administracyjny,
II. leśnictwo i technologia drewna:
Krzysztof Dyga, Hubert Majdosz
- kl. IVa
Uwaga debiuty!
„Pasja”- kontrowersyjny film Mela Gibsona ukazujący ostatnie 12
godzin z życia Jezusa z Nazaretu. Przepełniony przemocą, okrucieństwem i
chęcią dobitnego pokazania tego jak wyglądały ostatnie chwile największego
z ludzi.
Film wzbudzający jeszcze przed premierą spore emocje, wywołuje u
oglądających spore zaskoczenie a u wielu również łzy. Reżyser chce w ten
sposób pokazać jak często zapominamy o tym, że Jezus Chrystus oddał za nas
życie i to w tak ofiarny sposób.
Film ten, który miałem okazję obejrzeć w dukielskim kinie ,,Promień”
zadziwia i szokuje bez względu na wiek odbiorcy. Wzbudza łzy, refleksje,
dla niektórych bywa powodem naprawienia zła, które wyrządzili w
przeszłości. Kilka osób wychodziło z sali kinowej nie wytrzymując ładunku
emocji, który niesie ze sobą ten brutalny obraz. Opowieść ta zaczyna się w
ogrodzie oliwnym, gdzie dochodzi do wydania Jezusa przez Judasza, prowadzi
przez sądy nad Zbawicielem, okrutne i krwawe biczowanie, aż po Śmierć i
Zmartwychwstanie Mesjasza. Dialogi są prowadzone w języku oryginalnym
czyli hebrajskim, zachwyciła mnie oprawa muzyczna. Sądzę, że film ten
przeznaczony jest dla ludzi o mocnych nerwach.
Grzegorz Górak
IIIa Gimnazjum w Dukli
Czym jest dla nas szczęście? I co tak naprawdę liczy się w życiu?
Ludzie już od dawnych czasów próbują na te pytania odpowiedzieć. Jednak
odpowiedź nigdy nie będzie jednoznaczna. Każdy człowiek ma inne pragnienia
i potrzeby. Dla jednego najważniejsze jest udane życie rodzinne, dla
innego realizowanie pasji, czy kariera osobista.
Niektórzy ludzie na pierwszym miejscu stawiają rodzinę. Poświęcają swoje
życie na to, by zbudować dom, mieć dzieci. Stworzyć rodzinę, która
dawałaby oparcie w trudnych chwilach. Taką, w której wszyscy mieliby
poczucie stabilności i bezpieczeństwa. Na pewno miło jest po pracy wracać
do takiego domu. Wiedzieć, że czeka na nas ktoś, kogo kochamy.
Jednak są też ludzie, dla których ważniejsza od zakładania rodziny jest
kariera osobista. Realizowanie własnych pasji, marzeń, celów życiowych. Bo
nie ma nic wspanialszego niż świadomość, że to , o czym marzyliśmy od
dziecka, stało się rzeczywistością. Kiedyś pewien prezenter powiedział w
wywiadzie, że gdy stanął przed trudnym wyborem: ratowanie rodziny czy
praca, wybrał pracę, czyli siebie. Sądzę, że ten prezenter jest teraz
szczęśliwy, bo podejmując tę decyzję, kierował się sercem. Widocznie kocha
swoją pracę i czuje się usatysfakcjonowany, mogąc ją wykonywać.
Niestety są wśród nas takie osoby, które za swój cel życiowy uważają
gromadzenie majątku. Jestem przekonana, że tacy ludzie nie mają żadnych
zainteresowań ani ambitnych celów. Są płytcy i powierzchowni.
A potem dochodzą na starość do wniosku, że oprócz dwóch domów i pięciu
samochodów nie osiągnęli niczego, czym mogliby się pochwalić, nic, z czego
mogliby być dumni.
Stwierdzam, że trudno jest na pytanie: „Co w życiu liczy się najbardziej?”
odpowiedzieć jednoznacznie. Ale ważne jest byśmy myśląc nad odpowiedzią,
zastanowili się nad tym, co sprawia, że czujemy się szczęśliwi i do czego
dążymy.
Patrycja Lis kl. II a
Podziękowania!
Bardzo dziękuję za zbiór prac konkursowych uczniów Koła Ekologicznego
pt. „Nie zapominajcie o Dukli”. Łączę serdeczne pozdrowienia dla Pani,
Rady Pedagogicznej, Pana Burmistrza Marka Góraka oraz uczniów.
Adam Rząsa
Rzeszów, 17.04.2004 r.
22 kwietnia - Dniem Ziemi!
Dzień ten zwany imieninami Ziemi ustanowiony został w 1970 roku w USA.
W Polsce jest obchodzony od roku 1990. Dukielscy licealiści święto to
uczcili przez sadzenie drzew w ogrodzie szkolnym.
W ramach edukacji leśnej Nadleśnictwo w Dukli przekazało szkole 50 sztuk
sadzonek świerka i modrzewia, za co serdecznie dziękujemy.
„Międzynarodowy Dzień Ziemi” autor Barbara Bożętka
Ustanowiono „Międzynarodowy Dzień Ziemi”
Czy ty myślisz, że to coś zmieni/
Spójrz tylko - wszędzie kominy dymiące,
Kosze pełne śmieci, czuć spaliny cuchnące.
Zrobiłeś coś, żeby temu zapobiec?
A może chcesz od tego uciec?
Ustanowiono „Międzynarodowy Dzień Ziemi”
Czy ty myślisz, że to coś zmieni
Ja tak mocno w to wierze,
A także tę ideę szerzę,
Bo choćby segregacja śmieci - to nic nie kosztuje
A naszą Ziemię bardzo szanuję.
Koło ekologiczne
przy LO w Dukli
opiekun Maria Walczak
Cesarskim gościńcem za parę koron - czyli Dukla przed 90 laty
Przyjemnie jest móc skonfrontować to, co tu i teraz, z tym, co było
kiedyś – oczywiście, jeśli nie trwa się w przekonaniu, że ważna jest tylko
współczesność. Jeżeli jednak ma się ciekawość, jak wyglądał świat dawniej,
takie porównania dają dużo satysfakcji.
Jaka była Dukla przed 90 laty? Oczywiście: pełnego obrazu nie uzyska się;
do tego trzeba byłoby cofnąć się w czasie. Można jednak próbować znaleźć
bodaj częściową odpowiedź – na przykład w przewodniku Mieczysława
Orłowicza.
Autor, jeden z najwybitniejszych polskich krajoznawców wszech czasów,
opublikował równo 90 lat temu we Lwowie sążniste dziełko pod tasiemcowym
tytułem: „Ilustrowany przewodnik po Galicyi, Bukowinie, Spiżu, Orawie i
Śląsku Cieszyńskim”. Zawarł w nim opisy około tysiąca obiektów
fizjograficznych: miast, wsi, gór, rzek, jezior. Pośród tego bogactwa
znalazło się – rzecz jasna! – miejsce i dla Dukli. Jak więc wyglądało
miasto w przededniu wojny, której nikt wtedy nie nazywał I światową, lecz
Wielką Wojną?
„15 km. na południe z dworca w Iwoniczu, w głębi gór leży żydowskie
miasteczko Dukla (3300 m., w tem 2600 Ż [Żydów – przyp. wald]). Prowadzi
tam szeroki gościniec zw. cesarskim, lecz budowany staroaustryackim
systemem strategicznym, wznosi się ustawicznie z dołu na górę i z góry na
dół; blisko Dukli ciekawy kryty most drewniany na Jasiółce. Po drodze mija
się kopalnie nafty w Rogach, Wietrznie i Równem. Dorożka jednokonna z
Iwonicza do Dukli kosztuje 3 K, dwukonna 7 K, miejsce w dyliżansie
pocztowym 1,50 K; odjeżdżają one z Iwonicza o godz. 6 i 7.30 rano, oraz o
godz. 2 popołudniu. Zajazd Lichtmanna z restauracyą (pok. 1,50-2 K), nadto
restauracye w Kasynie i pokój do śniadań Henryka Muzyka.
Dukla w polskich czasach była miastem zamożnem i handlowem, szczególnie
dla handlu winem; tędy szedł główny trakt polsko-węgierski. W r. 1474
została w czasie wojny zniszczona doszczętnie przez Węgrów. Po zaborze
Galicyi należała do 20 miast stołecznych cyrkułów w Galicyi; dziś nie ma
nawet starostwa, a jedynie znaczna ilość starych kamienic świadczy o
dawnej zamożności miasta. W r. 1849 Mikołaj I. odbywał tu przegląd wojsk
rosyjskich, idących na Węgry.
Pałac hr. Męcińskich, dawniej Mniszchów, barokowy z XVII. w. należał
niegdyś do najzamożniejszych i najelegantszych siedzib magnackich w
Polsce. Stoi on w starym 20 morgowym parku nad Jasiołką, doskonale
utrzymanym. W pałacu znaczna kolekcya dzieł sztuki, zbiór puharów z epoki
Zygmuntowskiej i bogata galerya obrazów (w niej dzieła Rubensa,
Wouwermanna, Claude-Lorraina, Lampiego). Kościół farny zbudowany w XVIII.
w. odnowiony w r. 1907, należy do najlepszych dzieł baroku w kraju.
Całość, t.j. architektura, freski, ołtarze, ambona, ławki utrzymane w
jednolitym stylu. Z boku, oddzielone ślicznymi kratami, kaplice z
kopułami, pełne złoceń i zwierciadeł. W jednej z nich marmurowy sarkofag
Maryi Mniszchowej, żony fundatora. W kościele grobowiec marmurowy
Franciszka Stadnickiego w stylu empire. Kościół Bernardynów posiada
okazałą fasadę z XVIII. w., oraz kilka nagrobków Mniszchów i Potockich.
Dukla jest miejscem urodzenia bł. Jana z Dukli; jego pustelnia wraz z
kaplicą znajduje się 5 km. na południe, obok wsi Trzciany. Obok Dukli
wioska Cergowa, miejsce urodzenia gen. Skrzyneckiego. Na Duklą dominuje
widoczna zdala góra Cergowa (718 m.), z której widok sięga aż po Tatry. 16
km. od Dukli we wsi Barwinek, gdzie w r. 1849 rozegrała się pierwsza
potyczka rosyjsko-węgierska, opuszcza gościniec Galicyę na Przełęczy
Dukielskiej (502 m.n.m.). Jest to najniższy punkt granicznego grzbietu
Karpat w Galicyi. Dukla posiada obszerną monografię Emanuela
Świejkowskiego (Kraków 1903), zaś pustelnia bł. Jana opisana w dziełku
Maryi Sandoz „Św. Jan z Dukli”.
Za przełęczą Dukielską zaczyna się komitat Zempleński, zamieszkały w
połowie przez Słowaków i Rusinów, wśród których zdarzają się jednak osady,
mówiące polską gwarą góralską”.
Niby nie jest to wiele, ale przecież zawsze coś... A zwłaszcza ten zajazd
Lichtmanna, pokój do śniadań Muzyka, sąsiedztwo komitatu zempleńskiego...
I ceny dorożek: czy ktoś jeszcze pamięta o takich środkach lokomocji,
kursujących „cesarskim gościńcem, budowanym staroaustryackim systemem
strategicznym”?
(wald) |