Dukielski
Przegląd
Samorządowy

Marzec 2003
nr 3(143)

 DPS w wersji pdf

 w gminie
 wydarzenia
 komentarze
 sport
 okładka
 kuchnia regionalna

 powrót

 

Komentarze, refleksje

Idą święta!

Wielkanoc ... dawne misteria wielkanocne

Wielkanoc, to najstarsze i najważniejsze święto w chrześcijańskim roku liturgicznym, poświęcone pamięci zmartwychwstania Chrystusa. Termin obchodzenia święta ustalono w 325 roku na soborze nicejskim, nawiązując do żydowskiego święta Pascha, na pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, tj. między 22 marca, a 25 kwietnia.

Wielkanoc jest poprzedzona wielkim 40 dniowym postem, którego ostatni tydzień zwie się Wielkim Tygodniem.

Pierwszy dzień Wielkiego Tygodnia zwany jest Niedzielą Palmową lub Kwietną, a ostatnie cztery – Wielką Środą, Czwartkiem, Piątkiem i Sobotą.

W pradawnej Polsce w Niedzielę Palmową połykano bazie wierzbowe i uderzano się gałązkami wierzbiny oraz oprowadzano procesją drewnianą postać Chrystusa jadącego na osiołku, umieszczoną na wózku. W Wielką Środę zrzucano lub topiono Judasza w kształcie kukły ze słomy lub gałganów. W Wielki Czwartek cichły dzwony kościelne – głos oddawano starszym od dzwonów klekotkom. Zapalano wiązki drzewa na rozstajnych drogach, aby ogrzać zmarłych, zamarzniętych w czasie długiej zimy, a o zmroku wystawiano im i ubogim jadło. Niektórzy biskupi i magnaci na znak pokory umywali nogi dwunastu starcom. W Wielki Piątek i Sobotę zwiedzano oświetlone i ukwiecone groby Chrystusowe w kościołach. W Wielki Piątek odbywały się procesje zakapturzonych biczowników, śpiewających o męce Pańskiej i biczujących się nawzajem przy każdej stacji aż do krwi.

W Wielką Sobotę urządzano też pogrzeb postnego żuru, a uprzykrzonego śledzia wieszano na drzewie. Święcono kołacze, jaja, chrzan, szynki, sól, chleb, baby, aby je spożywać na śniadanie wielkanocne.

Rezurekcja z procesją odbywała się w Wielką Sobotę wieczorem.

Dawniej w poniedziałek wielkanocny panowały dwa różne obyczaje, tzw. Dyngus podczas którego gospodynie dawały chłopcom chodzącym po domach odkup od podpalenia, rabunku, nieszczęść, zaciągnięcia do wojska oraz Śmigus, w czasie którego uderzenia rózgą wierzbową z baziami z Niedzieli Palmowej miały przynosić szczęście.

Jajko wielkanocne ugotowane na twardo, jako tradycyjna polska potrawa wielkanocna, miało być dawnym symbolem stworzenia, rodzenia się, powrotu wiosny. Jako symbol Wielkanocy przyszedł do nas z Niemiec i wziął się z zakazu spożywania jaj w czasie Wielkiego Postu i upragnionego ich powrotu na stoły w czasie Świąt.

Tak oto te piękne obrzędy i zwyczaje przetrwały, z nielicznymi zmianami, do czasów teraźniejszych, a mija już 1678 lat od ustanowienia daty obchodzenia Świąt Wielkanocnych.

Barbara Żwirecka


Zwyczaje ludowe naszego regionu okresu Wielkanocy

Poniższy tekst ukazuje bogactwo kultury ludowej naszego regionu. W wielu przypadkach sens obchodzonych obrzędów związanych z Wielkanocą, jest już niemal zupełnie zapomniany. Przeradzające się w zabawę ludową obrzędy są dziś częścią tradycji, której należy się poszanowanie i kontynuacja. Jej zanik zubaża nasze dziedzictwo kulturowe i tożsamość narodową.

Niedziela Palmowa w okolicach Podkarpacia z powodu braku oryginalnych palm, mieni się barwami różnokolorowych wstążek wpiętych w gałązki najczęściej wierzby. Ich wysokość sięga nieraz kilku metrów, a np. w Limanowskiem kilkunastu metrów. Na wsi palmy wielkanocne wiele osób wykonuje własnoręcznie. Gałęzie wierzby ścięte wcześniej i włożone do wody, zazieleniają się na Kwietną Niedzielę, dołączane są do nich inne rośliny – bukszpan, barwinek, cis, widłak, Tak ustrojone nasze palmy tworzą często małe dzieła sztuki. Tego też dnia wierni uczestniczą we mszy, podczas której ksiądz święci palmy – symbol odradzającego się życia. Palma wielkanocna miała chronić ludzi, zwierzęta, domy i pola przed ogniem i czarami tego i tamtego świata. Po dzień dzisiejszy bazie z oberwanej palmy miesza się z ziarnem siewnym, które podkładają rolnicy pod pierwszą zaoraną skibę. Czasem można też zobaczyć krzyżyki z palmowych gałązek wetknięte w pola, by broniły zasiewów przed burzami, gradobiciem i myszami polnymi.

Wielki Tydzień i same Święta Wielkanocne, to czas o szczególnie bogatej obyczajowości, inspirowanej przez religię katolicką, związanej z obrzędami kościelnymi, choć sporo w niej też dodatków ludowych. Bogata liturgia kościelna pokazuje cały dramat męki Chrystusa.

Podczas Wielkiego Tygodnia kościół staje się domem żałoby, w którym panują cisza i ciemność. W Wielką Środę gasi się wszystkie świece na ołtarzu, a w Wielki Czwartek klekotanie kołatek zastępuje odgłos dzwonów.

W Wielki Piątek nie wolno było wprawdzie pracować w polu, ale w gospodarstwie należało wykonywać wiele czynności – kobiety siały w ogródkach kwiaty, sadziły kapustę, drzewa były obwiązywane słomianymi powrósłami. Po dziś dzień przetrwał zwyczaj trzęsienia drzewkami.

W Wielką Sobotę poświęca się ogień. Kiedyś rozpalano ogień wielkopostny, zwykle na przykościelnym cmentarzu, a w wypalone ognisko wkładano kawałki cierni. Po poświęceniu ksiądz rozdawał je wiernym.

W czasie nabożeństwa wielkopostnego święci się wodę, którą obmywa się potem dzieci przy chrzcie. Dziewczyny, o północy biegły do rzeki, aby obmyć w niej ręce i twarz. Woda miała zapobiec piegom i dawać zdrowie i gładkość skóry.

Zwyczaj przygotowania grobu Chrystusa znany jest poza Polską w Austrii i na południu Niemiec. W naszym regionie przetrwał zwyczaj asysty przy Bożym Grobie.

W Wielką Sobotę do kościoła ludzie przynoszą w koszyczkach „święcone” - część z tego co znajduje się później na wielkanocnym stole.

Od XVIIII w. msze rezurekcyjne odprawiano nie o północy, lecz o świcie. Tradycyjnie towarzyszyła im kanonada ze strzelb, pistoletów, armat moździerzy, a dzisiaj petard. Być może tę naturalną wrzawę podnosi się, aby pobudzić świat do życia.

Po rezurekcji można zacząć wielkanocne obżarstwo. Na świątecznym stole od wieków króluje jajko, uważane za symbol początku i źródło życia. Do dzisiejszego dnia przetrwał zwyczaj obdarowywania bliskich, czy znajomych dekoracyjną pisanką. Dawniej dziewczęta zrobione przez siebie pisanki wręczały chłopcom, jako rewanż za oblewanie ich wodą w czasie śmigusa. Było to wyrazem sympatii, im uczucie dziewczyny do chłopca było silniejsze tym więcej otrzymywał od niej jajek. W wytwornym towarzystwie w XVIII w. panował zwyczaj obdarowywania się kosztownymi prezentami dyngusowymi w kształcie jajek. XIX wiek wymyślił natomiast ogromne czekoladowe jaja, bomboniery, pełne różnych niespodzianek.

Drugi dzień świat związany był z wzajemnym oblewaniem się wodą. Nie wiadomo dokładnie skąd wziął się ten zwyczaj w Polsce, ale można go łączyć z wiosennym oczyszczeniem. Szczególnie gorliwie oblewano dziewczyny, którym to woda miała przysporzyć urody. W kręgach arystokracji i bogatego mieszczaństwa dyngus sprowadzano do symbolicznego skropienia się pachnidłami.

Dzisiaj nie rozróżniamy śmigusa od dyngusa, lecz niegdyś były to dwie odmienne kategorie obyczajów wielkanocnych. Śmigus to oblewanie wodą i uderzanie dziewcząt po nogach rózgą z palmy. Dyngus to wręczanie datków stanowiących wielkanocny okup.

Katarzyna Majchrzak


Szanowny Pan
Józef Głowa, Poseł na Sejm Rzeczpospolitej
Marek Górak, Burmistrz Miasta i Gminy Dukla

Panie Pośle, Panie Burmistrzu

Proszę przyjąć serdeczne wyrazy uznania i podziękowania za zorganizowanie w dniu 2003.02.19. spotkania dotyczącego działań zmierzających do rozwoju gospodarczego w Gminie Dukla.

Jesteśmy wdzięczni, że Panowie liderzy polityczni i samorządowi zainteresowaliście i zgromadziliście na przedmiotowe spotkanie wielu wybitnych polityków, posłów oraz działaczy gospodarczych.

Uważamy, że jest to znaczący krok, zbieżny z programem działania naszego Towarzystwa, który przyczyni się do poważnego ożywienia gospodarczego w naszym regionie.

Z wyrazami szacunku Ferenz Adam
Towarzystwo Turystyczne „Karpaty”


Zbigniew Szubrycht

Historyczny most w Dukli

Dokończenie z poprzednich numerów

Do wylewania fundamentów mostu wykorzystywano żwir płukany z koryta rzeki Wisłoki, który dowożono furmankami konnymi ze żwirowni zza Jasła. Mieszanie żwiru z cementem portlandzkim szybkowiążącym wykonywano ręcznie na stołach specjalnie do tego zbudowanych na obydwu brzegach w taki sposób, aby umożliwiało to wlewanie przygotowanej zaprawy betonowej z góry, do przygotowanych otworów fundamentów. Przygotowanie zaprawy betonowej wykonywało po 30 robotników na każdym brzegu w ciągu dwóch zmian (od godz. 5 rano do 21 wieczorem). Wylanie ław fundamentów pod przyczółki i filar mostu przebiegało sprawnie. Było przygotowaniem i sprawdzianem możliwości technicznych i organizacyjnych przed kulminacją robót betoniarskich, jaka miała nastąpić w roku przyszłym, na wiosnę 1926 roku. W planie wykonania tej operacji założono bowiem, że po przygotowaniu zbrojenia konstrukcji mostu, odeskowaniu i wykonaniu niezbędnych zabezpieczeń w okresie do 20 dni, w czerwcu (w czasie, kiedy jest najdłuższy dzień) most zostanie zbudowany w całości.


Widok na most drewniany z drewnianymi przyczółkami na rzece Jasiołka, na drodze prowadzącej z Trzciany do Zawadki Rymanowskiej z 1928 roku.

Organizacja pracy i technika, jaką wówczas dysponowano, a także pewne zaawansowanie robót montażowych i w zaopatrzeniu, umożliwiły w okresie od 26 maja do 17 czerwca 1926 roku wykonanie podstawowych robót betoniarskich. Wiosna 1926 roku od połowy maja do końca czerwca, w okresie naj ważniejszych robót, była mniej sprzyjająca aniżeli rok poprzedni. Padające bardzo często w tym okresie ulewne deszcze spowodowały kilkakrotnie kilkugodzinne przerwy w betonowaniu jednak plan robót betoniarskich zrealizowano tylko z 3 dniowym opóźnieniem.

Zachowana - jedyna w moich zbiorach - fotografia dokumentująca prowadzone roboty przy budowie fundamentów tego mostu, z lipca 1925 roku, jest dowodem na to, jak wielkie było to przedsięwzięcie w tamtym czasie.

Widok na nowo zbudowany most na rzeczce Panna (Sołotwinka) 1937 rok, na drodze prowadzącej z Tylawy do Daliowej i Jaślisk. Most drewniany o murowanych z kamienia przyczółkach, o wytrzymałości do 5 ton obciążenia.

Rozszalowanie (zdjęcie odeskowania) rozpoczęto po 30 dniach od zakończenia betonowania i trwało do 10 sierpnia. W międzyczasie budowano dojazdy do przyczółków, montowano boczne żelazne bariery i wymagane oznakowanie. 15 sierpnia 1926 roku dokonano inżynierskiego odbioru robót i przeprowadzono próby wytrzymałościowe. Po ich przeprowadzeniu nośność mostu określona została na 15 ton. Było to - jak na owe czasy - ważne wydarzenie, swoisty sukces i powód do satysfakcji projektanta (nie znam jego nazwiska), budowniczych, nadzoru budowlanego i inwestora, którym był Powiatowy Zarząd Drogowy w Krośnie. Zachowana także w moich prywatnych zbiorach fotografia mostu, wykonana w zimie 1926 roku, pokazuje, iż na filarze wyryto napis informujący o okresie budowy tego obiektu 1925-1926.

22 sierpnia 1926 roku nastąpiło uroczyste otwarcie nowo zbudowanego mostu i jego poświęcenie. Przyjęcie dla zaproszonych z tej okazji gości, władz Dukli i przedstawicieli wykonawców wydała w pałacu dukielskim hr. Wanda Tarnowska. O powyższym informuje Kronika 7-klasowej Szkoły Powszechnej w Dukli.

Most był używany przez 13 lat i w nocy z 7 na 8 września 1939 roku jego wschodnie przęsło, od strony Popardów, zostało wysadzone w powietrze przez ostatnie, opuszczające Duklę, oddziały Wojska Polskiego. W czasie okupacji niemieckiej, już na wiosnę 1940 roku, władze okupacyjne odbudowały zniszczone przęsło i przez ponad 30 lat eksploatowano most. W latach 1970 i 1971 zbudowano nowy most na Jasiołce, żelazo-betonowy, obok dotychczasowego. Dzięki nowemu rozwiązaniu technicznemu wyeliminowano niebezpieczne, ostre zakręty, poszerzono nawierzchnię jezdni na płycie mostu. Konstrukcja tego mostu wytrzymała nawałnicę powodziową na Jasiołce, jaka miała miejsce 19 lipca 1973 roku. Warto tutaj nadmienić, iż w czasie tej powodzi także na Jasiołce, woda zniszczyła żelazno-betonowy most łączący Wietrzno z kopalnią ropy naftowej w Równem.

Fotokopia fotografii z 1936 roku wykonanej na rocznej odprawie pracowników służby drogowej pow. krośnieńskiego. Siedzą na krzesłach drogomistrzowie, siódmy od lewej drogomistrz dukielski Stanisław Gościński.Siedzący na ziemi i stojący w dwu rzędach - to dróżnicy z pow. krośnieńskiego. Drugi od lewej, siedzi na ziemi, to Andrzej Nycz z Teodorówki.

Pisząc to opracowanie miałem przede wszystkim jeden jedyny cel, którym, pozostaje zapobieżenie odejścia w zapomnie nie ważnych i znamiennych wydarzeń w historii Dukli i jej okolicy. Wielu bowiem spośród historyków - profesjonalistów nie podejmuje takich tematów. To, moim skromnym zdaniem wielka szkoda.

W opracowaniu wykorzystałem materiały zapisane w formie relacji Pana Stanisława Gościńskiego, drogomistrza w Du kli w latach 1919-1962. Ponadto wykorzystałem relacje mojego ojca, Wojciecha Szubrychta, wieloletniego sekretarza gminy zbiorowej w Nadolu, wójta i na końcu Burmistrza Dukli w latach 1942-1944. Dzięki jego staraniom zachowały się bardzo cenne fotografie. Ponadto zapisy w Kronice Szkoły Powszechnej 7-klasowej Męskiej w Dukli nie pomijają wydarzeń bardzo ważnych i znaczących w mało znanej historii Dukli.

PS. Redakcja przeprasza Pana Z. Szubrychta, za to że przypadkiem wycięła fragment tekstu. Poniżej zamieszczamy brakujący tekst do poprzedniego odcinka.

Kiedy w maju 1915 roku wojska rosyjskie w odwrocie opuściły Duklę, odbudowę ze zniszczeń wojennych, jakie były udziałem miasteczka, podjęto dopiero w połowie 1916 roku. Odbudowę rozpoczęto w budynkach szkolnych, w budynku magistratu, apteki i ratusza. Drugim ważnym zadaniem jakie podejmowano w pierwszej kolejności, to czyszczenie i odkażanie studni miejskich. Na naprawę nawierzchni dróg i odbudowę mostów w Zboiskach i w Dukli (na Cergową) brakowało funduszów. Zdecydowano, że odbudowa zburzonych mostów nastąpi dopiero w drugiej kolejności i tak się stało. Odbudowę zniszczonego mostu na Jasiołce w Zboiskach rozpoczęto dopiero na wiosnę 1918 roku i zakończono w czerwcu 1919 roku. Zachowana oryginalna fotografia tego odbudowanego mostu wskazuje na to, że był on cały drewniany, bez dachu, z rozbudowanymi barierami bocznymi, zawierającymi elementy drewnianej kratownicy. W odbudowie mostu wykorzystano jodłowe drewno z pobliskich lasów, a także nienaruszony, murowany przyczółek od strony Zboisk. Drugi przyczółek mostu, od strony Popardów, został zrujnowany w trakcie wysadzania i jego odbudowę wykonano od fundamentu.


Cergowa

Pierwsza pisana wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 22 maja 1359 roku, kiedy to król Kazimierz Wielki wydał przywilej Marcinowi „de Czergowa” (z Cergowej) założenia wsi o nazwie Czergowa nad rzeką Jasiołką na prawie magdeburskim.

Ślady osadnictwa człowieka na tym terenie są jednak dużo starsze. Odkryto tu bowiem pozostałości pracowni kamieniarskich z przełomu młodszej epoki kamienia i epoki brązu.

Na ślady te natrafiono na północny wschód od wsi w rejonie „Małej Góry”.

Wracając jednak do czasów historycznych i faktów udokumentowanych zapisami wiemy, że na przełomie XIV i XV wieku nazwa tej wsi pojawia się w wielu formach: Czergowa (1359), Cyrgow (1384), Czirgow (1403).

Nazwę wsi wielu naukowców wywodzi z języka celtyckiego: cerg – krąg.

Przywilej lokacyjny króla Kazimierza określa wielkość wsi na 40 łanów frankońskich, do sołtysa należały 3 łany wolne, 1 łan należał do kościoła i 1 przeznaczony był na pastwiska.

Ponieważ przy opisie wielu miejscowości ich powierzchnie lub przypadające z różnych uprawnień przywileje podawane były w łanach, nie od rzeczy będzie podanie definicji tej jednostki miary, która dzisiaj nie jest używana.

Łan (łac. laneus) był w średniowieczu największą jednostką mierniczą. Na ziemie polskie jednostka ta przywędrowała wraz z osadnictwem typu niemieckiego. Łan frankoński, czyli niemiecki składał się z 43,5 morga. Morgiem nazywała się ziemia, którą parobek mógł jedna parą wołów zaorać do południa. Mórg niemiecki liczył 135-180 prętów. Liczono go na długość 30 prętów i na szerokość 3,5 do 5,5 pręta. Pręt była to tyczka miernicza długa na 15 stóp polskich dzielona na 10 pręcików.

Na terenie zakładanej wsi, król Kazimierz zezwolił wybudować karczmę, młyn, staw, jatki szewskie, piekarskie i rzeźnickie. Zwolnił też wieś z wszystkich praw polskich i zezwolił rządzić się prawem magdeburskim.

Wieś w średniowieczu składała się z Cerowej oraz „wulek” czyli przysiółków: Nowej Wsi (wzmiankowanej po raz pierwszy w roku 1419 – w dokumentach sądowych wymieniony jest Mikołaj z Nowej Wsi), Popard i Zakluczyny. Popardy przypisywane były również do Równego jako ich wólka (przysiółek). Ich nazwa wywodzi się od poparu – pola nie obsianego, zostawionego na ugór, co jednoznacznie wskazuje na fakt wcześniejszego tam osadnictwa.

Warto tu wspomnieć, że z rozległego terenu Cergowej wydzielono następnie obszary pod lokalizację Jasionki, Lipowicy i Nowej Wsi.

Przywileje króla Kazimierza Wielkiego potwierdził oddzielnym dokumentem król Władysław Jagiełło w dniu 14 czerwca 1396 roku.

20 grudnia 1608 roku Maciej Pstrokoński - biskup przemyski wcielił do majątku biskupów przemyskich między innymi Cergowę. Taki stan własnościowy utrzymywał się jeszcze na początku XX wieku.

Przy okazji Cergowej – nie sposób nie wspomnieć o rzece Jasiołce, która w średniowiecznych dokumentach sądowych wymieniana jest po raz pierwszy w roku 1352, kiedy to nosiła nazwę łacińską – Iessel, kolejne jej nazwy to: Iasziel, Yaszel, Yessel, Iassel, Jasiel, Jasieł. Jasiołka stanowiła granicę pomiędzy ziemiami: sanocką na wschodzie i krakowską na zachodzie.

Opis dekanatu krośnieńskiego z 1676 roku zawiera ciekawą informację o jaskiniach na górze Cergowej, które „…w skałach wykute…” dawały schronienie karpackim zbójcom.

Żyjący w latach 1665 – 1727 Gabriel Rzączyński, jezuita, przyrodnik, wykładowca w szkołach jezuickich, dał dokładniejszy opis jaskiń na górze Cergowej w swej monumentalnej pracy „Historia Naturalia Curiosa Regni Polonia Magni Ducatus Litanie…”. Dzieło to było pierwszym „podręcznikiem akademickim”, dawało pełną na te czasy wiedzę w zakresie bogactw naturalnych, fauny i flory ziem polskich.

Opis góry Cergowej i jaskiń wymaga jednak odrębnego potraktowania.

Ksiądz Sarna autor „Opisu powiatu krośnieńskiego” wydanego w 1898 roku pisze, że „…Cergowa jest z tego słynna, że w niej urodził się w roku 1787 późniejszy wódz naczelny w powstaniu listopadowem, generał Skrzynecki…”.

Prawda historyczna jest jednak inna – Zygmunt Skrzynecki, późniejszy generał, ostatni przywódca Powstania Listopadowego urodził się we wsi Żebrak w siedleckiem.

Na początku XX wieku wieś Cergowa liczyła 905 mieszkańców (146 domów), w tym 51 Żydów. We wsi znajdowała się szkoła, gminna kasa pożyczkowa, gorzelnia i rafineria nafty.

We wrześniu 1939 roku przez wieś, na wschód, wycofywały się resztki obrońców Dukli.

Stanisław Włodyka


Czytelnicy piszą

Odpust – imprezą??

W kalendarzu imprez stałych na rok 2003 widnieje informacja dobitnie świadcząca, iż odpusty w dukielskich kościołach zostały ujęte w tym wykazie. Zamieszczono je łącznie z „biegami”, obrzędami, kermeszami itp. Tego jeszcze nie było! Taki sam kalendarz zaprezentował nam DPS w analogicznym okresie roku ubiegłego. Wielu czytelników przyjęło to za żart, czy po prostu bezmyślną gafę, za którą ktoś przeprosi. Ale gdzie tam! Szkoda, że nie ujawnił się autor, byłoby przynajmniej wiadomo pod czyim konkretnym adresem kierować wyrazy ubolewania, a tak trzeba brzydko myśleć o wszystkich ludziach pracujących w kulturze.

Środowisko dukielskie zawsze było i jest religijne, dlatego takie ujęcie tematu odpustowego godzi w nasze uczucia religijne, po prostu je obraża. Do kościoła chodzimy na nabożeństwa, nie na imprezy. Nabożeństwa nie potrzebują ani reklamy, ani promocji w prasie. DPS idzie w świat, co o nas pomyślą inni? Tolerancja takich bezmyślnych przypadków spowoduje następne, nie mądrzejsze. Tylko patrzeć jak w kolejnym planie imprez pojawi się Pierwsza Komunia św. czy rekolekcje. Czy nikt z przedstawicieli naszego samorządu, wydającego DPS nie sprawdza, co idzie do druku, a zatem w świat?

Wiem, że pomyślą niektórzy iż jestem „starej daty” i niepotrzebnie to roztrząsam. Wiara jest ponadczasowa i taką zostanie, a naszym moralnym, katolickim obowiązkiem jest bronić autorytetu Kościoła, bo w dzisiejszej rzeczywistości on jeden jeszcze pozostał.

Augustyna Nawracaj, Dukla

Szanowna Pani!

Umieszczenie odpustów w parafiach dukielskich i jaśliskiej, w kalendarzu imprez stałych gminy Dukla nie jest bezmyślną gafą, ani też żartem. Odpust bowiem jak podaje Encyklopedia popularna PWN (wydana przez Wydawnictwo Naukowe PWN, 1998 r.) ma dwa znaczenia:

1. w Kościele katolickim darowanie człowiekowi (całkowicie lub częściowo) przez władze kościelne kary za grzechy: odrzucone przez J. Husa, M. Lutra i protestantów,

2. uroczystość kościelna, zwykle święto patrona danego kościoła, przyjmująca lokalnie charakter festynu ludowego.

Użycie słowa impreza, które to oznacza widowisko, koncert, wydarzenie kulturalne sugeruje, iż chodzi tu o to drugie znaczenie odpustu, absolutnie nie o przeżycie duchowe. Odpust mający charakter festynu ludowego, kojarzy się większości naszego społeczeństwa z jarmarkiem. Aż trudno mi uwierzyć, że może kojarzyć się tylko z odpuszczeniem grzechów.

Autorkę listu i Wszystkich, którzy źle zrozumieli zapisy w kalendarzu imprez bardzo przepraszam, daleka jestem od obrażania uczuć religijnych mieszkańców naszej gminy, jak również od obrażania czyichkolwiek uczuć.

Kalendarz imprez stałych Gminy Dukla nie ma autora, ja tylko zebrałam informacje od organizatorów wydarzeń i za ich zgodą opublikowałam. Tak też było i z odpustami, zostały umieszczone w kalendarzu za zgodą księży tych parafii. Chciałabym wyjaśnić jeszcze jedno mianowicie kermesz to odpust w parafii greckokatolickiej.

Mam nadzieję, że moje wyjaśnienie jest wystarczające dla Wszystkich, którzy poczuli się obrażeni.

Z wyrazami szacunku
Krystyna Boczar-Różewicz


PROGRAMY EDUKACYJNE UNII EUROPEJSKIEJ

Unia Europejska wspiera edukację w krajach członkowskich Unii Europejskiej poprzez programy edukacyjne. Podstawowym założeniem programów edukacyjnych jest tworzenie poprzez edukację „Europy bez granic i barier”. Działania Unii Europejskiej skierowane na wspieranie edukacji, to przede wszystkim wspólnotowe programy takie jak: Sokrates, Leonardo da Vinci, Młodzież, które są otwarte także dla Polski.

Sokrates jest programem współpracy europejskiej, w którym uczestniczy 29 państw. Jest to 15 krajów Unii Europejskiej, państwa Europejskiego Obszaru Gospodarczego (Norwegia, Islandia i Lichtenstein) oraz kraje stowarzyszone z Unią - 12 krajów kandydujących. Celem tego programu jest poprawa jakości edukacji przez rozwój nauczania języków europejskich, a także współpracę studentów i kadry akademickiej. Odbywa się to poprzez wyjazdy na studia za granicę, rozwój nowych technologii w dziedzinie informacji i komunikacji, naukę języków obcych.

Program ten jest adresowany do wszystkich osób związanych z edukacją: uczniów, studentów, kształcących się ludzi dorosłych, nauczycieli szkolnych i akademickich oraz przyszłych nauczycieli przygotowujących się do zawodu, kadry zarządzającej i pracowników administracyjnych szkół i uczelni.

Program Sokrates składa się z kilku podstawowych części, jak:

Comenius - jest realizowany na poziomie przedszkoli, szkół podstawowych i szkół średnich wszystkich typów. Promuje hasło „Europa w szkole”. Jest nastawiony na zawieranie porozumień przez szkoły z różnych krajów europejskich w celu opracowania wspólnych programów nauczania.

Erasmus - polega na współpracy między wyższymi uczelniami z państw europejskich. Przyjmuje przede wszystkim formę wymiany studentów i nauczycieli akademickich oraz stypendiów dla studentów.

Grundtvig - Celem jest popularyzacja i wdrażanie idei uczenia się przez całe życie, opracowanie nowych form kształcenia grup defaworyzowanych - bezrobotnych, niepełnosprawnych, mniejszości etnicznych.

Lingua - ma na celu podnoszenie znajomości języków obcych poprzez ułatwienie dostępu do nauki języków obcych w ramach tzw. kształcenia ustawicznego.

Minerva - skierowana jest do osób korzystających z kształcenia otwartego i kształcenia na odległość.

Drugim programem jest Leonardo da Vinci, drugi, co do wielkości (po Sokratesie) program edukacyjno-młodzieżowy. Jest on przeznaczony wyłącznie dla instytucji zajmujących się rozwojem kształcenia zawodowego. Działania w ramach tego programu polegają na przygotowaniu do potrzeb rynku pracy, przez prowadzenie doradztwa zawodowego, organizowaniu szkolenia i praktyki zawodowej oraz wspieraniu współpracy uczelni z przedsiębiorstwami.

Trzecim programem edukacyjnym otwartym dla Polski jest program Młodzież. Zajmuje się pozaszkolną, nieformalną edukacją młodych ludzi. Jest adresowany do młodzieży w wieku 15-25 lat oraz osób, które z nią pracują. Głównym celem tego programu jest uczenie i zachęcanie młodych ludzi do aktywnych działań, ograniczających takie zjawiska, jak rasizm i nietolerancja. Program wspiera finansowo i merytorycznie ciekawe i oryginalne inicjatywy młodzieży.

Składa się z 5 części: wymiana młodzieży, wolontariat europejski (indywidualne wyjazdy młodych ludzi do pracy społecznej w jednym z krajów europejskich), inicjatywy młodzieżowe (działania młodzieży na rzecz własnego środowiska lub miejscowości), działania wspierające (szkolenia i inne działania podnoszące kwalifikacje liderów młodzieżowych) oraz wspólne działania.

Priorytetem wszystkich części programu są projekty z udziałem młodzieży niepełnosprawnej, bezrobotnej, mieszkającej na wsi oraz osób ze środowisk ubogich i zagrożonych patologią.

Opracowali:
Magdalena Limanówka i Radosław Zięba


Osobiste wrażenia po kursie z agroturysyki

Pisali do prasy już różne wierszyki
A ten wiersz dotyczy agroturystyki
Tydzień czasu goście do Dukli jeździli
Na temat agroturystyki wszystkich nas szkolili.

Żeby każdy wiedział jak się ma zachować
Ten co myśli gości do domu przyjmować
By wiedział jak szybko ma przyrządzać danie
I jak wyposażyć ma swoje mieszkanie.

Bo musi być czysto, wtedy będzie ślicznie
Przecież teraz trzeba żyć ekologicznie
Nowe gospodarstwa będą zakładali
Żeby różni goście do nas przyjeżdżali.

Bo przeważnie wszyscy to jadą w Bieszczady
Trzeba ściągnąć ludzi do naszej gromady
Niedawno nowe przejście w Czeremszy zrobili
Żeby na Słowację ludzie przechodzili.

Mamy czystą wodę i przepiękne lasy
Mogą tu przyjeżdżać ludzie na wywczasy
Jeżdżą nad Solinę albo na Ustrzyki
U nas też są piękne lasy i strumyki.

Wiersz ten napisał Marian Łątka
Niech Wam zostanie po kursie pamiątka.


Rokokowy Klejnot Dukli

Kościół parafialny pw. Św. Marii Magdaleny w Dukli uznany jest za klejnot sztuki rokokowej w Polsce.

Do dziś zachował jednolite cechy stylowe, tak pod względem architektonicznym jak i wystroju wnętrza. Wysoki poziom artystyczny jaki prezentuje zawdzięczamy mecenatowi Jerzego Wandalina Mniszcha, który przy budowie naszej świątyni zatrudnił najlepszych mistrzów działających w ówczesnej Polsce. Wśród nich można wymienić nazwiska Jana Obrockiego, Antoniego Stroińskiego, Piotra Polejowskiego, znakomitych artystów pochodzących ze środowiska lwowskiego, którzy wnieśli bardzo znaczący wkład w sztukę polską. Ich twórczość odznaczała się niezwykłą finezją i oryginalnością, wyróżniającą ich dzieła nie tylko w kontekście sztuki rodzimej, ale i europejskiej. Fara otrzymała wystrój jednolity - rokokowo-klasycystyczny.

Ogólny efekt estetyczny został uzyskany przez współgranie ze sobą architektury, malarstwa ściennego, wyposażenia ruchomego.

Historia kościoła ściśle wiąże się z dziejami Dukli. Najstarsza cześć - prezbiterium - jest świadectwem średniowiecznej przeszłości miasta. Wiąże się z lokacją Dukli na prawie magdeburskim. Dalsze losy kościoła i miasta związane były z rodem magnackim Mniszchów, którzy w XVIII wieku dwukrotnie kościół przebudowali. Rozbudowa w latach 1764-65 oraz nadanie świątyni jednolitego wystroju w latach 1772-78 przez najlepszych działających w ówczesnej Polsce wymienionych artystów przyniosła jej największą świetność.

Późniejsze losy kościoła, pożary i zniszczenia wojenne nie pozwoliły mu zachować w pełni swojej świetności. Również w czasie ostatniej wojny, kościół nasz był poważnie zniszczony - dwie bomby zniszczyły sklepienie kościoła. Przez rok kościół był pozbawiony dachu, w wyniku czego ucierpiało bardzo wyposażenie jego wnętrza. W celu przywrócenia naszej świątyni do dawnej świetności została ona poddana kilkakrotnej renowacji.

Największą zasługę w tym zakresie ma św.p. ksiądz proboszcz Stanisław Głogowski. W latach sześćdziesiątych wykonano wówczas duże dzieło realizując program konserwatorski, który w ograniczonym zakresie koncentrował się głównie na rekonstrukcji i ujednoliceniu estetycznym wnętrza.

Cel główny osiągnięto, gdyż kościół odzyskał utraconą w czasie wojny strukturę.

Nie odzyskał wówczas pełnej świetności. Uratowano i zachowano substancję zabytkową, ale efekt estetyczny uległ znacznemu spłyceniu i zniekształceniu.

Dawną świetność naszego kościoła znamy obecnie z bardzo dokładnych opisów z początku XX wieku dokonanych przez E. Swieykowskiego.

Dopiero podjęte prace w roku 1998 przy kompleksowej konserwacji kaplic bocznych wykazały, że istnieje możliwość przywrócenia świątyni dawnego wyrazu estetycznego. Pod warstwą tynku w kaplicy południowej odkryta została pierwotna polichromia, której autorstwo przypisuje się Antoniemu Stroińskiemu. Zachowane fragmenty dały podstawę do rekonstrukcji i estetycznego scalenia polichromii. W czasie badań stratygraficznych ołtarzy odsłonięto pierwotną ich polichromię o bardzo subtelnej kolorystyce. Te odkrycia pominięte w czasie poprzedniej konserwacji stwarzają obecnie podstawę do przywrócenia pierwotnego wyglądu naszej świątyni, jej pierwotnej świetności.

Trwające nieprzerwanie od 1998 roku prace konserwatorskie pozwoliły na wykonanie pełnej konserwacji kaplic wraz z ołtarzem, ołtarza głównego, ołtarzy bocznych, konfesjonałów ambony, a obecnie wykonywane są prace przy konserwacji malowideł, boazerii w prezbiterium oraz pierwszego przęsła w nawie głównej kościoła.

Potrzeba gruntowej renowacji dukielskiej fary wynika z dwóch względów.

Po pierwsze, po wizycie Ojca Świętego i kanonizacji Świętego Jana, Dukla zyskała szansę rozwoju jako ośrodek pielgrzymkowy, mogący w przyszłości ściągnąć licznych pielgrzymów i turystów. Oprócz krajobrazu, poważnym atutem jest urok samego naszego miasteczka, kryjący się w jego zabytkach i bogatej historii. Nasz przepiękny zabytkowy kościół, który stanowi dziedzictwo kultury Polski jest znakomitą wizytówką miasta.

Po drugie, stan techniczny kościoła i jego wyposażenie wymaga przeprowadzenia gruntownej konserwacji, by ratować go dla przyszłych pokoleń.

Podjęte przez parafię kompleksowe prace konserwatorskie w naszej świątyni są bardzo pracochłonne, długotrwałe i bardzo kosztowne.

Każda złotówka ofiarowana na konserwację kościoła przyczyni się do przywrócenia jej pierwotnej świetności.

Wszelkie ofiary na ten szczytny cel należy składać na konto parafii:

Bank PKO S.A. Krosno: 12401457-3281230-2700-401112001

z dopiskiem „Darowizna”.

/dodatkowa informacja – darowiznę można odliczyć od podatku dochodowego/

Wszystkim Ofiarodawcom serdeczne Bóg Zapłać!

Krystyna Mastyka
Fot. Z. Dudzik, W. Szyndak


Sesja w Limanowej

To była już 57 Sesja Polskiego Stowarzyszenia Prasy Lokalnej.

Zarząd Polskiego Stowarzyszenia Prasy Lokalnej oraz władze powiatu limanowskiego byli organizatorami 57 sesji warsztatowej. Sesja odbyła się w dniach 28.02. - 2.03.2003 w Limanowej. Głównym jej tematem były sprawy integracji europejskiej, a przedstawiał je Ryszard Straus z-ca dyrektora biura ds. referendum europejskiego z Departamentu Integracji Europejskiej.

Jacek Pawilonis z Polskiej Agencji Informacyjnej mówił o roli prasy lokalnej, o jej roli informacyjnej dla społeczności lokalnej.

Redaktorzy spotkali się z władzami powiatu Limanowskiego, które reprezentowali:

Roman Duchnik – Starosta Limanowski, Jacenty Musiał – radny powiatu, Marek Czeczótko – Burmistrz Miasta Limanowa, Bronisław Duda – poseł na Sejm RP Ziemi Limanowskiej, a także burmistrzowie Jodłownika, Tymbarku. Gospodarze powiatu mówili o swoich problemach, jak również o zamierzeniach. Redaktorzy uczestniczyli również w sesji objazdowej po powiecie Limanowskim. Sprawy organizacyjne stowarzyszenia omówił pan Zdzisław Sroka –prezes PSPL i pani red. Beata Śliwińska sekretarz PSPL. kbr


Klasztor w Żytomierzu

jest od r. 1993 siedzibą nowo utworzonej Kustodii św. Michała Archanioła. Bernardyni pracowali w Żytomierzu w latach 1760-1844. Do Żytomierza sprowadził ich starosta żytomierski, Jan Kajetan Iliński. Podarował on bernardynom ziemię i wybudował dla nich drewniany kościół pw. bł. Jana z Dukli. Z innych ofiar bernardyni wybudowali murowany klasztor. Po zniszczeniu przez pożar drewnianego kościoła, odprawiali nabożeństwa w refektarzu klasztornym. Do budowy murowanego kościoła przystąpili dopiero w 1820 roku. Budowa trwała do roku 1842. W tym samym roku Kolegium Duchowne w Petersburgu wydało nakaz przekazania klasztoru diecezji. Bernardyni opuścili klasztor w roku 1844, a pomieszczenia klasztorne zajęli klerycy diecezji łucko-żytomierskiej.

Bernardyni powrócili do Żytomierza dopiero 17 maja 1992 roku, tzn. prawie po 150 latach nieobecności. Biskup żytomierski, Jan Purwiński przekazał im kościół pw. św. Jana z Dukli, przy którym przez krótki okres pracowali pallotyni. Miasto liczy ponad 300 tyś. mieszkańców, w tym ok. 50 tyś. Polaków. W mieście są dwie parafie: katedralna i klasztorna. W niedziele do kościoła bernardynów przychodzi ok. 2000 wiernych. Msze św. odprawiane są w języku ukraińskim, polskim i rosyjskim.

Dzięki usilnym staraniom tamtejszego gwardiana i proboszcza, o. Elizeusza Hryńko, odnowiono odzyskaną od Wojewódzkiego Urzędu Wojskowego część dawnego klasztoru bernardyńskiego. Przeprowadzono w niej gruntowne remonty: dano nowe tynki, dach pokryto blachą, wodę doprowadzono do wszystkich mieszkań, wymieniono wszystkie okna, mieszkania urządzono także na poddaszu. Równocześnie trwały prace w kościele. Ponieważ przed wejściem do kościoła władze komunistyczne wybudowały blok mieszkalny, utrudniając w ten sposób wiernym dostęp do świątyni, odwrócono kierunek kościoła: ołtarz główny znalazł się w miejscu dotychczasowego wejścia, a wejście główne w miejscu dawnego ołtarza. Przy wejściu dobudowano wieżę - dzwonnicę. Kościół i dzwonnicę otynkowano i pokryto blachą, wymieniono okna, pomalowano wnętrze i położono posadzkę. Dotąd Msze święte i nabożeństwa odprawiano w nawie bocznej od ul. Kijowskiej. Poświęcenia kościoła dokonał biskup żytomierski, Jan Purwiński, 25 października 1997 r. w obecności wielu gości z Polski, na czele z o. Prowincjałem.

Przy kościele klasztornym jest wielu ministrantów, grupa Młodzieży Franciszkańskiej, Franciszkański Zakon Świeckich, Żywy Różaniec i Koło Biblijne. Bracia sprawują opiekę duszpasterską nad klauzurowymi siostrami benedyktynkami w Żytomierzu i dojeżdżają do wiernych w Pokostówce, Karwinówce, Cudnowie i Meżeryczce.

O. Krystian Olszewski


Rekolekcje Braci w Kustodii św. Michała Archanioła na Ukrainie

W dniach 24.02 do 1.03 w klasztorze Braci Mniejszych w Szepetówce (diec. Kamieniecko-Podolska) odbyły się rekolekcje zakonne. Rekolekcje te prowadził o. Krystian Olszewski z klasztoru Braci Mniejszych w Częstochowie. Tematyka konferencji nawiązywała do Jubileuszu 550-lecia Franciszkanów - Bernardynów na ziemiach Polski, Ukrainy i Białorusi. Była omawiana aktualność Szkoły Franciszkańskiej, na przykładzie pism św. Franciszka z Asyżu, kazań św. Antoniego i dzieł św. Bonawentury, która skupiała się wokół Eucharystii, tajemnicy śmierci Pana Jezusa na krzyżu, misterium Bożego Narodzenia oraz w rozważaniu Pisma Świętego. Rekolekcjonista przypomniał o przemówieniu Jana Pawła do Bernardynów w dniu 11 lutego w Sali Klementyńskiej na Watykanie, jak również do przemówień Papieskich na Ukrainie z r. 2001 i ostatniej pielgrzymki do Krakowa i Kalwarii Zeb. Problematyka konferencji również dotyczyła struktur wspólnot wewnętrznego życia zakonnego (ślubów zakonnych, braterstwa wspólnoty, kultu i promocji naszych świętych franciszkańskich i błogosławionych). Ojciec Krystian przytaczał fragmenty z nauk bł. abpa Józefa Bilczewskiego, bł. abpa Józefa Sebastiana Pelczara i bł. abpa Zygmunta Szczęsnego - Felińskiego oraz św. Jana Vianney’a - tercjarzy franciszkańskich.

W dniu 25.02 bracia, biorący udział w Rekolekcjach pod przewodnictwem o. Herkulana Malczuka Kustosza Kustodii św. Michała Archanioła na Ukrainie, wzięli udział w uroczystościach pogrzebowych śp. Ks. Bpa Jana Olszańskiego Ordynariusza Kamiennieckiego w Kamieńcu Podolskim. Uroczystościom przewodniczył ks. Kard. Marian Jaworski Metropolita Lwowski w koncelebrze 12 bpow Polski i Ukrainy oraz Nuncjusza Apostolskiego na Ukrainie ks. Abpa Mikołaja Eterowicia i ok. 200 księży i wypełnionymi po brzegi wiernymi. Homilie pogrzebową wygłosił ks. Kardynał Metropolita Lwowski, w której nawiązał do bogatej osobowości zmarłego bpa Jana. Po skończonej uroczystości w kościele, trumna z ciałem bpa została przeniesiona na rękach kapłanów i kleryków aleją wokół Katedry, usłaną ze świeżych kwiatów róż do krypty znajdującej się w Katedrze. W oczach zgromadzonych pojawiły się łzy wdzięczności Bogu za tak wielkiego Pasterza. Po pogrzebie nasi Bracia mieli okazje spotkać się bezpośrednio z o. Bpem Maksymilianem Dubrawskim i o. Bpem Stanisławem Szyrokoradiukiem i naszymi współbraćmi w Zakonie św. Franciszka.

W czasie obecności na Ukrainie nasz rekolekcjonista spotkał się ze wspólnotami Tercjarzy w Szepetówce i w Żytomierzu, ofiarowując materiały franciszkańskie dla formacji FZS na Ukrainie.

Informacje podał o. Marcin Martyniuk, ofm sekretarz Kustodii