Pazurem
Lamparta
Od kilku miesięcy na łamach naszej gazety publikujemy
satyryczne grafiki autorstwa pana Wojciecha Lamparta, na codzień -
ratownika medycznego, członka załogi karetki reanimacyjnej, stacjonującej
w Ośrodku Zdrowia w Równem. Wielu czytelników z aprobatą przyjęło takie
urozmaicenie pisma.
Podczas tegorocznych „Dni Dukli” prezentowane będą na rynku przy ratuszu
jego prace, zaś ich autor zapewne na bieżąco wykona rysunkową relację z
imprez.
O pasji rysownika oraz o pracy w ratownictwie medycznym
z autorem grafik rozmawia W. S.
Red. Skąd i od kiedy taka pasja?
W.L. Trudno powiedzieć skąd i od kiedy, bo od kiedy pamiętam zawsze
coś bazgrałem. Uroki rysowania poznawałem dzięki ... czytaniu książek i
komiksów, to dzięki formie przekazu sytuacji zawartej w komiksach zacząłem
przenosić wybrane fragmenty czytanych książek na papier. To dawało mi
możliwość kreowania nowych sytuacji, tworzyłem własne światy. Reszta to
kwestia wyobraźni, charakteru i techniki. Mnie rysowanie bawi, jest formą
odreagowania, a jeszcze jak się podoba innym to cieszy i motywuje.
Red. Czy ten sposób reagowania wynika z poczucia
humoru, czy może z drobnej złośliwości?
W.L. Jak już mówiłem rysowanie mnie bawi, myślę też, że jestem osobą
ze sporym poczuciem humoru, choć bywam też złośliwy. Dzięki złośliwości
zauważa się wiele skrywanych ludzkich przywar, które są świetnym tematem
do satyry. Życie uczy jednak, aby panować nad swoją złośliwością, bo
wytykanie nawet złych nawyków na ogół bywa źle odbierane. A szkoda!
Prezentuję więc humor neutralny, zrozumiały, lekki i przyjemny.
Red. W jaki sposób pana prace trafiły do DPS-u?
W.L. To zupełny przypadek. Gdyby nie utworzenie w Równem stacji
Ratownictwa Medycznego pewnie nie wiedziałbym o istnieniu DPS-u. Zaś
promotorem moich prac został dr B. Kaczor, który po obejrzeniu moich
przypadkowych prac zaproponował dalsze publikacje, właśnie w DPS-ie. A
dodam, że jestem zwolennikiem tego typu lokalnych inicjatyw, więc się
długo nie zastanawiałem.
Red. Czy praca ratownika medycznego sprzyja
rysowaniu satyry?
W.L. Pracujemy w bardzo specyficznych warunkach, obcując generalnie z
sytuacjami zagrożenia zdrowia lub życia ludzkiego, jednak dzięki pracy w
terenie, w różnych porach dnia czy roku i z różnymi ludźmi zdarza się
naprawdę wiele sytuacji śmiesznych, które znajdują swój finał na papierze.
Praca, gdziekolwiek, generalnie sprzyja satyrze.
Red.
Czyli daje się to połączyć?
W.L. To nie jest kwestia charakteru pracy, gdybym był mechanikiem czy
bankowcem też bym rysował. To po prostu jest w mojej naturze.
Red. Jaki temat jest najlepszy?
W.L. Nie ma takiego tematu - rysuję to, co mnie śmieszy. (A publikuję
to co można ?!)
Red. Ulubiony rysownik?
W.L. Andrzej Mleczko - mistrz niedościgniony, za to co i jak rysuje.
Red. Inne pasje?
W.L. Wędkarstwo spinningowe oraz piesze wędrówki, co łączę w jedno,
wędrując z wędką korytem rzek. Polecam Jasiołkę, to świetna rzeka do tego
typu rekreacji.
Red. Dziękuję za rozmowę. |